Unasiennianie wieczorne/nocne matek pszczelich... ?
Szukając informacji o tym sposobie
unasiennianie matek natknąłem się na „brak informacji” w odniesieniu do naszego
kraju. Publikacje na ten temat milczą, fora internetowe też, ktoś gdzieś o tym
słyszał, ktoś opowiadał… Czasami pojawiają się jakieś wpisy ale same ogólniki i
wszystko zawiera się w dwóch słowach „unasiennianie wieczorne”. Może starzy pszczelarze wiedzą na ten temat
dużo, producenci matek pszczelich (hodowcy) również mogą posiadać potrzebną
wiedzę w tej dziedzinie ale nigdzie nie mogłem się doszukać jakiegoś opisu tej
procedury unasienniania matek pszczelich…
Temat który jest dla mnie bardzo
ciekawy i podobno daje porównywalne
rezultaty z unasiennieniem matek na izolowanych wyspach czy stacjach godowych… jest warty zainteresowania i poznania całej
procedury….
W poszukiwaniach zawędrowałem na
strony anglojęzyczne o tematyce pszczelarskie a głównie pomocne okazały się metody unasienniania matek
w odniesieniu do linii Buckfasta
gdzie niektórzy hodowcy stosują takie
unasienniania i wypowiadają się na ich temat bardzo pozytywnie a nawet
przeprowadzają badania w których sprawdzalność unasienniania danymi trutniami
sięga 80%.
Zainteresował mnie szczególnie
pszczelarz australijski Joe Horner, który dokładnie wie i umie stwierdzić gdzie
w jego okolicy gromadzą się trutnie i matki w celu odbycia kopulacji czyli tzw.
„punkt kopulacyjny”. Pszczelarz ten
twierdzi, że każdy może sam przekonać się i poszukać takiego miejsca w okolicy swojej
pasieki gdzie mogą odbywać się gody…
Według niego matki w cale nie odlatują na znaczne odległości od pasieki
a zazwyczaj kręcą się w jej pobliżu w zacisznym obszarze na wysokości 30-60 m
nad ziemią a często odbywa się to nad pasieką...
Metoda Hornera jest prosta i ciekawa…
Wystarczy napełnić balon o większej średnicy
helem tak aby swobodnie unosił się do góry. Do balonu przyczepiamy długą
żyłkę czy sznurek, może być od latawca. Dla ułatwienia można na sznurku
zaznaczyć co 10 m kolorowymi tasiemkami punkty orientacyjne… Od ogonka balona
na długości około 10 m zawieszamy przynętę na sznurku… Przynętą jest plastikowa
fiolka w której znajdują się feromony matki dostępne do kupienia lub zamiast
tego można użyć roztworu zrobionego z młodych matek zalanych alkoholem… Wypuszczamy
balon na wysokość 60 m i obserwujemy co się dzieje… Obszary koncentracji trutni
znajdują się zazwyczaj nad wierzchołkami zadrzewień w zacisznych miejscach.
Całe doświadczenie wykonujemy w ciepły dzień w godzinach popołudniowych 14-16
bo wtedy trutnie są najbardziej aktywne… Cała zabawa polega na obserwacji i
wypatrywaniu trutni… Można poznaczyć trutnie ze swoich uli jakąś farbą a
następnie skonstruować pułapkę w formie siatki w kształcie kielicha czy dużego
leja i w środku umieścić wabik. Następnie gdy trutnie nalecą do przynęty możemy
ją ściągnąć na dół i sprawdzić czy są jakieś nasze znaczone trutnie… Możemy
również obserwować ruch trutni na wylotkach…
Temat jednak dotyczy unasienniania
wieczornego a to również czynił Pan Horner .
Pan Horner jak każdy dąży do
uzyskania jak najlepszych matek i chcę aby jego 2000 matek które unasiennia się
w każdym sezonie, unasienniały się jego wybranymi trutniami… Inseminacja odpada
ze względu na koszty…. ale czy tylko o koszty tu chodzi? Chodzi o zdrowe pszczoły i matki unasiennione
trutniami zdrowymi, silnymi, które muszą ze sobą konkurować i tylko najlepsze i
najsilniejsze trutnie mogą kopulować z królową. To jest prawdziwa naturalna
selekcja ograniczona do wybrany trutni.
Cała zabawa zaczyna się 40 dni przed
planowanym kryciem matek. Wtedy do rodzin wytypowanych na ojcowskie wstawiane
są ramki z węzą trutową, bądź odbudowane plastry trutowe… Rodziny ojcowskie
zostają zwiezione do miejsca w którym odbędą loty godowe… Wylotki zabezpieczone
są kratami odgrodowymi aby trutnie nie wylatywały z ula.. Są to 3 wybrane linie
po 10 rodzin ojcowskich z danej linii… Na miejsce docelowe przybywają też
królowe w ulikach weselnych czterorodzinnych (wyloty skierowane każdy w inną
stronę) z zakratowanymi wylotkami tak aby matka nie mogła wylecieć z ulika… Dwa
dni przed planowanym lotem uliki wprowadzane są do zaciemnionego miejsca o temp.
13-15 st. C. Przed dzień lotu godowego uliki wyjeżdżają na pasieczysko w
godzinach późno popołudniowych tak aby miały do dyspozycji dwie godziny na
odbycie lotów orientacyjnych.
Następnego dnia trzeba przeczekać
najintensywniejsze godziny lotów trutni czyli od 12-17. W tym celu warto mieć
ul niezabezpieczony z trutniami który jest obserwowany i możemy stwierdzić czy
loty ustają. Następnie Holmer dla pewności po ustaniu lotów trutni odczekuje 30
min i koło godziny 18 uwalnia królowe i rodziny z trutniami. Teraz młode
królowe i trutnie mają czas do zmierzchu na odbycie godów… Pan Holmer jest
zadowolony z tego sposobu unasienniania matek pszczelich i według niego sprawdzalność
unasiennienia wybranymi trutniami sięga 60-80%. Naukowcy z Uniwersytetu z
Sydnej dwa razy pobierali pszczoły do badań i stwierdzili, że w 85% połączeń
par godowych trutnie pochodziły z rodzin
ojcowskich Holmera….
Próba zrozumienia unasienniania
wieczornego jest tylko i wyłącznie moją interpretacją i wiele kwestii mogło
zostać wyjaśnionych błędnie lub nie do końca. Język angielski a zwłaszcza jeśli
jest ściśle związany z terminologią pszczelarską nie zawsze może być
przetłumaczony bądź zrozumiany tak jakby się chciało. Dlatego chętnych zapraszam
do uzupełnienia tego zagadnienia…
Na koniec coś dla oko, otoczenie pasieki...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz