środa, 14 grudnia 2022

Podsumowanie sezonu 2022




Podsumowanie sezonu 2022 w 8 roku bez leczenia rodzin pszczelich.

Podsumowanie wiosenne tutaj: wiosna 2022

Wiosną 2022 w kwietniu moja pasieka liczyła 17 rodzin pszczelich które przetrwały zimę z całości rodzin które szły do zimowli w liczbie 38. Dało to przeżywalność na poziomie 45%. Do okresu czerwcowego rozwoju dotrwało 16 rodzin. Jedną rodzinę zlikwidowałem matka nie potrafiła prawidłowa zaczerwić 2-3 ramek... czerw był przestrzelony, mało zwarty, w małej ilości. 


Rodziny które obleciały się wiosną i obecnie zimują: 

TRC, MacV/3, MacV3/1, 16V/1/1, X1,

L2V/1, L2V/3, CarV, TRC1, TRC2, 

L2V/4, L2V/2, 3V1/1, L2V1/1


Przynależność rasowa poszczególnych rodzin: 

przypisana Amm: CarV, 3V1/1, L2V/3, 16V/1/1, TRC, TRC1, L2V1/1

- przypisana Amm x Buckfast:  L2V/1,  L2V/4, L2V/2, MacV/3, TRC2

przypisana  Buckfast: X1

przypisana Amm x Carnica: MacV3/1


Moja ocena przynależności jak widać kumuluje się głównie w obrępie pszczół w typie A.mellifera mellifera. Praktycznie 13 na 14 badanych rodzin posiada znaczny udział genów A.m.m. Rodzina X1 czysty buckfast (obca genetyka). 


Podział na pasieczyska


P0(3): TRC2, L2V/4, TRC

P1brak rodzin

P2(6): MacV3/1, R3, MacV/3, CarV/3, 16V1/1, X1

P3(7):  L2V/1, L2V/3, TRCL, CarVL1, 16V1/1/1, CarV/2, TRC1

P4(6):  L2V/2, 3V1/1, L2V1/1, R1, R2, CarV

P5: brak rodzin

P6: brak rodzin

P7: brak rodzin


Sumując wszystkie pasieczyska do zimy idzie 22 rodziny pszczele. 


Namnożenie rodzin:

TRC → TRCL

CarV → CarVL1, CarV/2, CarV/3

16V1/1 → 16V1/1/1

Rójki: R1, R2, R3


W tym sezonie namnożenie rodzin było minimalne. Tylko 3 rodziny zostały  podzielone i powstały z nich młode kopie rodzin matecznych. Wszystkie te młode rodziny unasienniły się w pasiece leśnej. Sezon był wybitnie niekorzystny w mojej lokalizacji, dlatego nie próbowałem namnażać większej ilości rodzin ponieważ braki pokarmowe występowały od zimnej wiosny do końca lata. Przyszły za to dwie rójki do pustych uli i jedna którą złapałem w mieście. Rójki wyglądały na zdrowe i były raczej rojem głównym z matkami czerwiącymi, ponieważ bardzo szybko rozpoczynały czerwienie. Ogólnie moje doświadczenia wskazują, że wartość rójek z mojej okolicy jest zerowa. Dlatego często zagospodarowywałem takie rójki tworząc młode rodziny ale zawsze jakiejś części pszczół z przybyłą matką pozwalałem zimować na odpowiednim zapasie pokarmu. W tym sezonie z racji paskudnego pożytkowo sezonu rójki pozostały nietknięte. Dostały dwa korpusy ramek z suszem oraz pustych i zagospodarowały się do zimowli jak chciały. Kiedy ostatni raz do nich zaglądałem wyglądały całkiem nieźle. 


 Sezon kiepski, zimna wiosna, braki pożytkowe i słabe rodziny nie pozwoliły bardziej rozwinąć pasieki czy przeprowadzić jakieś małe projekty. Jedyna rzecz jaka mi się udała to sprawdzenie kilku wybranych rodzin pod kątem VSH według protokołu Harbo oraz sprawdzenie recappingu. Jak zawsze o tej porze na pasiekach jest cisza i spokój, nie ma co robić. Zostają jakieś drobne prace stolarskie i oczekiwanie do wiosny. Oby była ciepła i przyjazna pszczołą... chodź już od 4 lat niestety jest na odwrót. 


środa, 18 maja 2022

Wiosna 2022 - pszczoły bez leczenia (8 sezon)

 



Tradycyjnie podsumowanie zimowli i tego co pozostało po bardzo zimnym kwietniu. Zimny kwiecień wykosił niemałą grupę słabych rodzinek które możliwe, że przy sprzyjającej pogodzie rozwinęłyby się w późniejszych miesiącach. Już czwarty sezon z rzędu z zimną wiosną... Tak bywa i można mieć nadzieję, że za rok wiosna będzie jednak ciepła... Maj przyniósł normalną dość stabilną pogodę i dzięki temu reszta rodzin ruszyła ze znacznym opóźnieniem. 


Pasieka P0

Stan rodzin jesienią: 4

Stan rodzin wiosną: 2

Rodziny: TRC; TRJ

Procent przeżywalności: 50% 


Pasieka P1

Stan rodzin jesienią: 9

Stan rodzin wiosną: 2

Rodziny: CarV/1; MacV3/1

Procent przeżywalności: 22% 


Pasieka P2

Stan rodzin jesienią: 8

Stan rodzin wiosną: 4

Rodziny: 3VMacV/3; 16V/1/1; X1

Procent przeżywalności: 50% 


Pasieka P3

Stan rodzin jesienią: 11

Stan rodzin wiosną: 6

Rodziny: L2V/1; L2V/3; CarV; TRC1; TRC2; L2V/4

Procent przeżywalności: 54% 


Pasieka P4

Stan rodzin jesienią: 6

Stan rodzin wiosną: 3

Rodziny: L2V/2; 3V1/1; L2V1/1

Procent przeżywalności: 50% 


Całość rodzin jesienią: 38

Całość rodzin wiosną: 17

Przeżywalność ogólna: 45% 


Co przeżyło z danych linii:

linia L2V : zimowało 8, przeżyło 5 - 63%

linia 16V : zimowało 3, przeżyło 1 - 33%

linia MacV: zimowało 4, przeżyło 2 - 50%

linia CarV: zimowało 3, przeżyło 2 - 67%

linia 3V: zimowało 4, przeżyło 2 - 50% 

Suma przeżywalności z tych wszystkich linii wynosi 56%

Jak widać trzon linii które selekcjonowane są od lat ma ogólnie lepszą przeżywalność niż cała pasieka. 

Reszta rodzin które nie zostały wymienione w liniach to rodziny przybyłe. 

Rodziny X czyli genetyka hodowlana buckfast z Belgii, selekcjonowana pod kątem radzenia sobie z warrozą, z cechami VSH niestety nie dała rady z miejscowymi warunkami i całym dobrodziejstwem. Ostała się jedna rodzina na oryginalnym materiale.

Co ciekawe w 100% przeżyły rodziny TR czyli genetyka od Terije Reinertsena. Co prawda były to dwie siostry unasiennione u niego i dwie siostry unasiennione u mnie w lecie. W sumie 4 rodziny. Można założyć, że te pszczoły mają swój potencjał. Będę w tym sezonie sprawdzał ich dalszą przydatność. 

Czas na krótkie wnioski.

Niestety przeżywalność pasieki na poziomie 45% jest dla mnie niezadowalająca. Wymusza zmianę planów dalszego postępowania. Stan rodzin które przetrwały też nie jest idealny. Większość rodzin to małe rodzinki które dopiero zaczynają rozwój. Jest grupka przodujących rodzin ale to ciągle nie taki efekt jaki chciałem uzyskać w tym sezonie po tej zimowli. 

Zatem zmieniam plany na ten sezon. Wracam do testowania rodzin. Prawdopodobnie będę wykonywał dwa testy. Test VSH i recapping. Ogólnie wykonując test VSH jestem w stanie przy okazji sprawdzić również recapping a przynajmniej jego uproszczoną wersję, która daje już jakiś obraz na temat danej rodziny. Chciałbym pierwsze testy wykonać do 20 czerwca tak aby jeszcze móc podjąć finalne decyzję odnośnie dalszego namnażania rodzin a bardziej w którą genetykę pójść. Będę też chciał wykonać drugą serię testów na przełomie sierpień/wrzesień aby już wstępnie ocenić rodziny całościowo z myślą o kolejnym sezonie. 

Jaki to będzie miało finalny wpływ na dobór genetyki. Z 17 rodzin które mam do dyspozycji będę chciał wybrać przynajmniej 5 wiodących i 5 o najgorszym wyniku. Środek który pozostał zostanie podzielony tylko na pół plus jako dawcy do planowanych odkładów. Znaczy się te 7 rodzin dostanie szanse wychować swoją nową matkę w macierzaku a stara matka pójdzie w odkład i rozwój do zimy. Z wiodącej genetyki będę chciał wyprowadzić młode matki do nowo tworzonych rodzin oraz do wymiany matek w tej najgorszej 5 rodzin. Wzorem Osterlunda stare matki z najgorszej piątki rodzin będę przewoził na wspólną pasiekę szpitalną w małych odkładach, zapewniając im odpowiedni pokarm itd., dam im po prostu szansę na przeżycie bo nie jestem zwolennikiem uśmiercania takich matek w palcach... 

Taki mam zarys na dalsze prowadzenie pszczół. Czy plan zostanie w 100% wykonany to się zobaczy. Kwestia czasu, dobrej pogody i fajnych pożytków. Zapomniałem napisać, oczywiście wszystko jak do tej pory bez leczenia... 



poniedziałek, 3 stycznia 2022

Czarne pszczoły z wyspy Groix plus propolisowy dodatek

 

Zespół Steeva Shepparda (USA), który przybył, aby odzyskać i chronić genetykę, a także zwiększyć różnorodność pszczół w USA, na zdjęciu prof Lionel Garnery (Francja) / Susan Cobey (USA) / Brandon Hopkins (USA) / Christian Bargain (Francja - prezydentstowarzysznia Asan-GX ) / Steeve Sheppard (USA).
Profesor Lionel Garnery jest naukowcem z Francji, który wspiera stowarzyszenie Asan-GX od bardzo dawna i to także dzięki niemu wciąż na wyspie znajdują się czyste czarne pszczoły.



Artykuł został opublikowany na stronie https://bractwopszczele.pl

Dziś już mało kto ma podstawy do tego, aby zaprzeczać zdolności pszczół miodnych do przetrwania bez leczenia w dzikich populacjach – takie znajdowane są praktyczne na całym świecie. Pojawiają się również pasieki które udowadniają, że pszczoły w ulach potrafią przeżyć bez chemii zwalczającej warrozę, a ich wyniki produkcyjne nierzadko nie odstają od pasiek komercyjnych. Dowodów na takie pszczelarstwo przybywa z każdym rokiem. Powstały liczne prace podsumowujące odkryte populacje, projekty selekcyjne i badania naukowe nad pszczołami, które wypracowały sposoby na życie w ulu razem z dręczem pszczelim. Jedno jest pewne: duża część rodzin pszczelich z tych zbadanych populacji potrafi ograniczać namnażanie dręcza pszczelego na różne sposoby, do takiego poziomu, który pozwala na wypracowanie równowagi i zachowanie zdrowia.


Jakiś czas temu na swoim blogu (www.llapka.blogspot.com) opisałem znaną i przebadaną populację pszczół miodnych z Norwegii, która dobrze sobie radzi z dręczem w komercyjnej pasiece... Chwilę później trafiłem na kolejne, podobne informacje – tym razem dowiedziałem się o tym, że na francuskiej wyspie przy minimalnej ingerencji ze strony pszczelarzy funkcjonuje bez stosowania leczenia populacja czystej genetycznie pszczoły zachodnioeuropejskiej (Apis mellifera mellifera – AMM). Występuje tam także dzika populacja pszczół licząca około 50 rodzin.


Czy słyszeliście o wyspie Groix? Nie? W takim razie zapraszam do przeczytania tej historii o ciekawym przypadku współistnienia ludzi i pszczół, a także o dużym zaangażowaniu całej społeczności, która ze zrozumieniem podchodzi do problemu ochrony lokalnych populacji Apis mellifera.


Groix to wyspa ulokowana u wybrzeży Francji w regionie historycznie nazywanym Bretanią. Na wyspie funkcjonuje całkiem spora populacja pszczoły miodnej – rodziny żyją zarówno dziko, jak i są zarządzane przez pszczelarzy w pasiekach. Wszystkie pszczoły na wyspie to rodzima czarna pszczoła środkowoeuropejska. Przebadana populacja jest czysta genetycznie - ma to ogromne znaczenie w dobie sprowadzania pszczół z różnych zakątków świata o całkowicie odmiennej genetyce. Lokalna społeczność podjęła decyzję, że na wyspie powstanie rezerwat czarnej pszczoły, a pszczelarze nie będą sprowadzać obcych genetycznie pszczół. Stowarzyszenie odpowiedzialne za ochronę miejscowych pszczół już od ponad 12 lat monitoruje przetrwanie dzikich rodzin pszczelich, które żyją w skalnych ścianach i formacjach z kamienia oraz w innych siedliskach, jakie mogą znaleźć pszczoły na wyspie. Populacja dziko żyjących pszczół jest stabilna i liczy około 50 rodzin pszczelich. Każdego roku zimę przeżywa nie mniej niż około 30 rodzin. Jak wiadomo dziko żyjące rodziny pszczele poddawane są ciągłej presji selekcyjnej ze strony różnych czynników. Towarzyszy im okresowy głód oraz choroby - w tym najgroźniejsza: warroza. Mimo wszystko wydaje się, że populacja pszczół na wyspie osiągnęła wystarczający poziom równowagi z dręczem pszczelim aby utrzymać długoletnią stabilność. Objawia się to tym, że zarówno dzikie rodziny pszczele, jak i te zarządzane przez pszczelarzy nie wykazują znaczących problemów zdrowotnych łączonych standardowo z osłabieniem wywołanym przez żerujące na owadach roztocza. Śmierć dzikich rodzin pszczelich najczęściej związana jest z prozaicznym czynnikiem: głodem. Jest to, zresztą, główna przyczyna śmiertelności pszczół na wyspie. Udokumentowano również, że populacja roztocza Varroa w wyspiarskich rodzinach pszczelich nie rozwija się dynamicznie w okresie późnego lata, co najczęściej jest przyczyną osłabienia pszczół idących do zimowli.

Jedna z dzikich rodzin pszczelich zajmuje charakterystyczną dla wyspy formacje skalną, nazywaną Dolmenem. Była to prehistoryczna budowla kamienna, wznoszona zazwyczaj jako starożytny grobowiec. Wydawać by się mogło, że takie warunki nie są korzystne dla pszczół - zimny kamień jako siedlisko na długie i wietrzne zimy, jakie występują na wyspie. Mimo to, czarne pszczoły tej populacji dają sobie radę nie tylko z takimi warunkami zimowli, ale są w stanie przetrwać także w starciu z nowym zagrożeniem w postaci dręcza pszczelego. Badacze którzy zainteresowali się adaptacją pszczół z wyspy Groix zastanawiają się co ma większy wpływ na przetrwanie tych lokalnych pszczół. Umiejętność przystosowania się do nowych warunków czy może izolacja przed czynnikami zewnętrznymi na jaką pozwala wyspa?


Dzika zabudowa w ramce


Od 2019 roku adaptacją czarnych pszczół z wyspy Groix zajmuje się Jeff Pettis. Krótkie jak na razie badania pokazują, że średnia śmiertelność nieleczonych pszczół na wyspie waha się w granicach od 15% do 20%. Jeff Pettis twierdzi, że współistnienie pszczoły i dręcza pszczelego możliwe jest dzięki kilku czynnikom. Przede wszystkim trzeba zaznaczyć że na wyspie znajduje się najczystsza genetycznie populacja pszczół Apis mellifera mellifera, jaka została stwierdzona dotychczas na obszarze całej Francji. Wytrzymałość czarnych pszczół na trudne warunki jest powszechnie znana. Jest to pszczoła pierwotna na tych terenach, która nie raz musiała wykorzystywać swoje walory adaptacyjne. Wyspiarski charakter Groix również przyczynił się do izolacji pszczół dzikich jak i tych w pasiekach i ochronił je przed hybrydyzacją. W ten sposób pszczoły zachowały swoje zdolności odpornościowe jak i adaptacyjne - a trzeba zauważyć, że Varroa pierwszy raz pojawiła się na wyspie już w 1989 roku. Monitoring populacji potwierdził, że liczba dzikich rodzin rośnie – zdaniem badaczy świadczy to o ich dobrym zdrowiu i odporności. Duże znaczenie ma też podejście miejscowych pszczelarzy do pszczół w pasiekach. Ich gospodarka pasieczna ogranicza się do bardzo rzadkich wglądów do gniazda rodziny pszczelej. Praktykuje się sprawdzenie kondycji rodzin tuż przed okresem zimowli, a następnie z końcem zimy . Oprócz tego w ciągu sezonu pszczoły pozostawione są w spokoju. Oczywiście, nie praktykuje się jakichkolwiek zabiegów leczniczych jak i dokarmiania rodzin cukrem. Pszczelarze przybyli na wyspę dostosowują się do lokalnych zwyczajów i uprawianej tu gospodarki pasiecznej - ze zdziwieniem stwierdzają, że mają mniejsze straty pszczół, niż mieli wcześniej, często w dużych komercyjnych pasiekach standardowo leczonych zgodnie z wszelkimi zaleceniami.

Christian Bargain / Dr Joann Sy / Dr Jeff Pettis (Prezydent Apimondii)


Jeff Pettis monitoruje poziom porażenia warrozą w sześciu wyspiarskich pasiekach za pomocą flotacji cukrem pudrem. Co ciekawe poziom porażenia roztoczem często bywa zdecydowanie większy niż 5 osobników pasożyta na 100 pszczół, a mimo to rodziny nie wykazują żadnych niepokojących objawów. Taki poziom porażenia w komercyjnych pasiekach i przy wykorzystaniu nieodpornej populacji często oznacza, że śmierć rodziny pszczelej nastąpi w krótkim czasie. Koresponduje to również z obserwacjami moimi, jak i moich znajomych, że ilość dręcza pszczelego w rodzinie pszczelej nie jest decydującym wyznacznikiem przeżycia takich pszczół. Jeff Pettis podsumowuje to krótko: Jeśli damy pszczołom czas na przystosowanie się, to bez ingerencji człowieka zawsze nastąpi konieczna adaptacja. Autor badań kontynuuje swoją pracę i próbuje rozszyfrować tajemnicę zdolności pszczół z wyspy Groix. Mechanizmy odpowiedzialne za współistnienie tych pszczół z dręczem pszczelim są bardziej złożone niż się wydaje - prawdopodobnie pszczoły wykorzystują kilka metod ograniczania populacji roztocza. Wstępne badania potwierdzają obecność cechy recappingu (odsklepiania i zasklepiania komórek z czerwiem) oraz groomingu, czyli uszkadzania samic Varroa.


Warto również wspomnieć, że rodziny które żyją dziko lub ich obsługa w pasiece jest minimalna wykorzystują większe ilości propolisu, niż rodziny w pasiekach komercyjnych – zresztą, są one często w toku selekcji pozbawiane tej cechy w sposób celowy. Pszczoła środkowoeuropejska znana jest ze zdolności do intensywnego kitowania gniazda jak i całego wnętrza ula. Najnowsze badania [1] sugerują, że pszczoły mogą wykorzystywać propolis, jako naturalny pestycyd do zwalczania dręcza pszczelego! Nawet w tym kontekście warto zastanowić się nad problemem hybrydyzacji lokalnych populacji, bo ta może przyczynić się do osłabienia tej cechy. Czy aby nie stwarzamy sobie problemów za cenę kilku dodatkowych kilogramów miodu? Jest to jednak głębszy problem, o którym można by napisać osobny artykuł.

Badacze, którzy analizowali właściwości propolisu, postawili hipotezę, że propolis, który znajduje się wewnątrz komórek pszczelich na plastrze może oddziaływać na dręcza pszczelego. W tym celu wyekstrahowano propolis z plastrów pszczelich za pomocą różnych rozpuszczalników. Oszacowano, że wewnątrz komórek pszczelich znajduje się rozprowadzonych kilka miligramów żywicy. Analiza chemiczna potwierdziła obecność 30 związków. Najliczniej występującymi związkami w propolisie były fenole, w tym kaempferol który jest naturalnym flawonolem. Analiza wykazała, że pszczoły po wybudowaniu plastra nakładają na niego bogaty w fenol propolis. Aby zweryfikować, czy propolis wewnątrz komórki pszczelej wpływa na samice dręcza i ich płodność stworzono sztuczne komórki, z których część potraktowano ekstraktem etanolowym propolisu w obecności roztocza, inne pozostawiono bez takiego zabiegu. Ekstrakt nanoszony był pipetą do wnętrza komórek następnie przez 15 godzin trzymano takie komórki pod wyciągiem w celu odparowania etanolu. Analogicznie zrobiono z komórkami bez udziału propolisu. Nadmienić trzeba, że w tych sztucznych komórkach umieszczono larwy pszczoły miodnej, a potrzebną ilość ekstraktu dopasowano w toku wcześniejszych eksperymentów. Kolejną grupę, jako kontrolną, stanowiły komórki potraktowane ekstraktem propolisowym z larwami pszczół, ale bez roztoczy. Celem grupy kontrolnej było stwierdzenie, czy taki zabieg ma wpływ na zdrowotność przyszłych młodych pszczół. Wyniki potwierdziły wcześniejsze obserwacje naukowców: robotnice wykonywały dużo lotów po propolis w rodzinach, które były bardziej w danym momencie porażone roztoczem Varroa – te obserwacje, zresztą, były punktem wyjścia do wspomnianych badań nad właściwościami propolisu. Okazało się, że w komórkach, które były potraktowane ekstraktem śmierć roztoczy nastąpiła w 19%, a w komórkach bez ekstraktu tylko w 6%. Kolejnym krokiem było sprawdzenie zdolności reprodukcyjnych roztocza. Okazało się, że tylko 26% roztoczy, które miały kontakt z ekstraktem propolisowym wydało potomstwo, w stosunku do 46% roztoczy, które nie były poddane ekspozycji. Ekstrakt propolisu nie miał też wpływu na rozwój młodych pszczół. Wyniki te wskazują, że propolis podany do komórki czerwiu przed złożeniem jaj może w znaczący sposób wpływać na przeżywalność roztoczy oraz ich dalszą płodność. Naukowcy sugerują, że roztoczobójcze działanie propolisu opiera się na zakłóceniu transmisji neuronalnej pasożyta. Dodatkowym czynnikiem jest również to, że pszczoły wygryzione z komórek potraktowanych propolisem miały niższy ładunek DWV, w porównaniu z pszczołami, które wygryzły się z komórek nie traktowanych propolisem. Sugeruje to wpływ propolisu na zmniejszenie replikacji wirusa.

Badania sugerują też jeszcze jedną rzecz, którą uważam za istotną. Przenoszenie ramek z gniazda do miodni – co przez niektórych pszczelarzy uważane jest wręcz za zbrodnię - może przynieść więcej pożytku niż szkody. Będzie tak przynajmniej w pasiekach, w których pszczół się nie leczy (zapobiega to zagrożeniu przenikania substancji chemicznych wykorzystywanych do zwalczania pasożyta). Dzięki temu zabiegowi możemy wzbogacić miód o związki pochodzące z propolisu. Autorzy zakładają, że miód - ze względu na swoją polarność - będąc składowany w komórkach może zostać wzbogacony o pewne związki aktywne z propolisu. Z przytoczonego badania po raz kolejny widzimy jak błędne są założenia hodowców dotyczące selekcji pszczół. Ludzie od dekad selekcjonują pszczoły, które pozbawione są cechy kitowania – robią to, aby ułatwić sobie obsługę rodziny pszczelej. Tymczasem ograniczenie cechy propolisowania przyczynia się bezpośrednio do pogorszenia zdrowotności pszczół (propolis wpływa również na spory zgnilca jak i inne drobnoustroje).

Dziś okazuje się, że propolis pomaga też pszczołom w walce z dręczem pszczelim. Zatoczmy więc koło i wróćmy do populacji Apis mellifera mellifera, które, podobnie jak ta z wyspy Groix, nie były poddane intensywnej selekcji na cechy komercyjne, a w toku doboru naturalnego mogły swobodnie rozwijać te cechy, które są im potrzebne do przetrwania – m.in. cecha intensywnego wykorzystywania propolisu. Obawiam się, że dziś powrót do pszczół wysokopropolisujących będzie trudny, bo cecha ta została wyrugowana z wielu komercyjnych linii. Mimo to warto poszukać w swojej pasiecie pszczół, które mocno kitują i zadbać o nie w nadchodzącym sezonie. Znam jednak już sposób myślenia pszczelarzy. Mam w związku z tym pewne obawy czy pszczelarze nie będą raczej woleli opracować syntetyczny propolis, którym z zamiłowaniem będą opryskiwać ramki w ulu, zamiast pozwolić pszczołom propolisować na własną rękę, łapkę czy odnóże....

[1] Alberto Satta i in., Honeybees use propolis as a natural pesticide against their major ectoparasite, 2021. 

Źródło zdjęć: Christian Bargain (Francja - przedstawiciel stowarzysznia Asan.GXP)