niedziela, 12 maja 2013

 Uproszczony wychów matek na własny użytek


Każdy pszczelarz prędzej czy później zaczyna kombinować jak tu wyhodować sobie mateczki ale zrobić to dobrze i w miarę prosto. Na forum ambrozja jest o tym temat i można dowiedzieć się wielu przydatnych i sprytnych rzeczy. Drugie źródło informacji pochodzi o Leszka "Polbarta" który hoduje matki stwarzając w rodzinie złudzenie cichej wymiany. Podobno takie matki są najlepsze i bardziej wartościowe.
Kolejne ważne rzeczy przy hodowli matek to jak najwcześniejsza opieka pszczół nad przyszłą matką. Chodzi tu o jajka kilku godzinne, które podane to startboxa są już kierunkowane na matki i ich opieka jest właściwa. Oczywiście wiadomości na temat wychowu matek jest multum. Ja wybrałem to co uważam za słuszne i zrobiłem pewnie tak jak robi wielu....

Jak uzyskać jajeczka kilkugodzinne?  - zamknąć matkę na plastrze rano a popołudniu mamy jajeczka złożone w przedziale paru godzin

Jak przełożyć te jajeczka do miseczek? - kto bardziej sprytniejszy poradzi sobie specjalną łyżeczką, lub pędzelkiem

                                                           



Ja stosuje inny sposób. Oczywiście podpatrzony bo człowiek sam wszystkich rzeczy nie wymyśli.  
W poprzednim sezonie przekładałem jajka i nie było to takie trudne ale trochę z tym schodziło.
W tym roku postanowiłem wycinać komórki z plastra z jajkami paru godzinnymi i przyklejać je do listwy.
Następnie listwa wędruje na parę godzin do startboxa a później do pełnowartościowej rodziny z matką. 

Jak to wygląda w praktyce? Pierwszy raz tak przekładałem całe komórki i powiem szczerze, że z każdym przełożeniem człowiek nabiera wprawy i lepiej to wygląda. Wszystko widać na filmie.












niedziela, 5 maja 2013

Topienie suszu - Szybki, tani i łatwy sposób !!!

Jak topić susz aby było jak najłatwiej i ekonomicznie?

Próbowałem wielu sposobów topienia starych plastrów, plastrów z resztkami pokarmu i innych woskowych resztek. Na początek używałem starej wytapiarki słonecznej ale dwie ramki dadanowskie potrzebowały pół dnia i trzeba było chodzić i wymieniać te ramki na nowe z suszem. Ramki z pokarmem odpadały całkowicie. Później stosowałem stary parownik do robienia soków z owoców ale tu znowu była też mała pojemność i wydajność oraz kolor wosku mnie nie zadowalały.
W końcu skonstruowałem prosty i wydajny system który niewiele kosztuje a robi robotę aż miło. System praktycznie bezobsługowy i można go dowolnie modyfikować... Wszystko opiera się na wiadrach po inwercie i parze wodnej dostarczonej do tych wiader.

Budowa systemu:
- dwa wiadra po inwercie ( jedno wiadro posiada podziurawione dno
tworzące sito, drugie wiadro stanowi miejsce na skapujący wosk z ujściem)

- siatka o drobnym oczku typowa moskitiera- stanowi dodatkowe zabezpieczenie przed resztkami i brudami


- silnik całego systemu czyli zwykła myjka ciśnieniowa wylicytowana na allegro za 20 zł ( spisuje się rewelacyjnie, zbiornik na wodę około 1,5 l wystarcza w zupełności, może pracować przez 1 godzinę z małymi przerwami na dogrzanie wody)

Działanie:
System opiera się na topieniu suszu za pomocą pary wodnej. Jest to bardzo prosty sposób na uzyskanie czystego wosku o pięknym żółtym kolorze. Cały układ musi być w miarę szczelny aby para wodna nie uciekała i żeby rozchodziła się po plastrach suszu. Można topić plastry wszelkiego typu: z pokarmem, resztkami czerwiu czy stare. Wszystkie zanieczyszczenia zostają u góry na siatce a wosk spływa na dół.


Do wiadra pakujemy susz tak aby zostawić trochę przerwy od góry aby para mogła rozejść się po całej objętości. Pojemność wiadra to 30 l więc wchodzi spora ilość suszu. Składamy system i włączamy naszą "wytwornicę pary". Po około 15-20 minutach uzyskujemy wosk i resztki do wyrzucenia


Uzyskany wosk już jest czysty sam w sobie ale jak ktoś chce to można go dodatkowo sklarować...