środa, 26 grudnia 2018

Podsumowanie sezonu 2018 - pszczoły bez leczenia




Podsumowanie sezonu 2018 z uwzględnieniem stanu rodzin, liczebności oraz krótkie wnioski dotyczące całego sezonu i jego przebiegu w 4 roku bez leczenia rodzin pszczelich.
Podsumowanie wiosenne znajduje się w tym wpisie: podsumowanie-3-zimy-tf

Wiosenne przypomnienie


Wiosną 2018 w kwietniu moja pasieka liczyła 22 rodziny pszczele które przetrwały zimę z całości rodzin które szły do zimowli w liczbie 55. Dało to przeżywalność na poziomie 40%. Do okresu czerwcowego rozwoju dotrwało 21 rodzin. Jedna rodzina prawdopodobnie padła jeszcze przed końcem kwietnia w wyniku działań albo człowieka albo jakiegoś zwierzęcia. Została pozbawiona daszka a od ostatniej wizyty kiedy wszystko było w porządku minęło jakieś 3 tygodnie. Zastałem rodzinę w momencie całkowitego upadku i masowego rabunku resztek pokarmu i martwych pszczół przez mrówki rudnice... ot w lesie nic się nie zmarnuje... Reszta rodzin dotrwała praktycznie do końca sezonu poza jedną która końcem września zesłabła i została przeze mnie zlikwidowana.

Rodziny które obleciały się wiosną i obecnie zimują: B1(F), L2/7, Mac1, Mac5, 16.1/5, 3, L2/5, B7, Car1, 16.1/1, L2/1, L2.1/1, L2/2, 16.1/2, L2(F), 16/4=L5(F), L2/4, 5, 16.1/3, OB

Rodziny które przetrwały zostały zbadane programem Identifly na przynależność rasową


[3] B1(F) -                    przypisana Carnica x Buckfast

[2] L2/7 -                      przypisana Amm x Buckfast

[3] Mac1 -                     przypisana Amac x Amm

[3] Mac5 -                     przypisana Amac x Amm

[2] 16.1/5 -                    przypisana Amm

[4] 3 -                             przypisana Amm x Buckfast

[3] L2/5 -                       przypisana Buckfast x Amm

[2] B7 -                          przypisana Amm x Carnica

[4] Car1(m) -                 przypisana Amm

[3] 16.1/1(m) -              przypisana Amm x Buckfast

[3] L2/1 -                       przypisana Buckfast x Amm

[2] L2.1/1 -                    przypisana Carnica x Buckfast

[2] L2/2 -                       przypisana Carnica x Buckfast

[2] 16.1/2 -                    przypisana Buckfast x Amm

[5] L2(F) -                     przypisana Buckfast x Amm

[4] 16/4(m)=L5(F) -      przypisana Amm

[2] L2/4 -                       przypisana Carnica x Buckfast

[4] 5 -                            przypisana Amm

[2] 16.1/3 -                    przypisana Buckfast

[2] OB -                        przypisana Amm x Buckfast



Opis przypisanych ras. Program „Identifly” na podstawie 19 punktów umiejscowionych na skrzydełku pszczelim w charakterystycznych miejscach czyli na przecięciach żyłek, zakończeniach itp. przypasowuje pszczołę do danej rasy dnosząc się do biblioteki zgromadzonych ras.



Moje przypasowania i przypisane przeze mnie rasy przedstawiam w następujący sposób. Rzadko zdarzy się że badana grupa skrzydełek załóżmy 12 szt. będzie w 100% zgodna z jedną rasą. Dlatego jeżeli na badanych 12 szt. skrzydełek 8-9 przynależy do danej rasy a pozostałe 4 są całkiem innych ras to pszczoły przypisuje do rasy dominującej. Jeżeli na badane 12 szt. skrzydełek mniej więcej połowa przynależy do jednej z ras a druga do innej rasy wtedy dana pszczoła przypisana jest jako krzyżówka np. Buckfast x Amm z tym że pierwsza wymieniona ras miała przewagę w ilości rozpoznanych skrzydełek pszczelich. Według mnie badanie przynależności rasowej warto sobie zrobić przynajmniej na rodzinach które przeżyły i przetrwały do okresu jesiennego… pokazuje to i będzie pokazywać w którą stronę będą przesuwać się pszczoły jeżeli chodzi o przynależność rasową w danym okresie czasu.



Przebadane rodziny i ich przynależność wygląda tak:



A.mellifera.mellifera -                                20%

Buckfast x A.m.m. -                                 40%

A.melifera.macedonica x A.m.m. -            10%

A.melifera.carnica x Buckfast -                 20%

A.m.m x A.m.car. -                                  10%

Buckfast -                                                 5%






Uwzględniając udział poszczególnych ras w krzyżówkach wyniki ilościowe domieszek w poszczególnych rodzinach będą przedstawiały się następująco. Zbadano 20 rodzin pszczelich które w większości stanowią mieszańce.



- w 15 rodzinach jest udział mellifera mellifera

- w 13 rodzinach jest udział buckfast

- w 5 rodzinach jest udział carnica

- w 2 rodzinach jest udział macednonica



Daje to obraz całkowitego udział genotypów pszczół w rodzinach pszczelich na pasiece. Pokazuje to, że aż 75% rodzin ma dopływ krwi mellifera, 65% rodzin ma dopływ krwi buckfast, 25% rodzin ma dopływ krwi carnica i 10% rodzin ma dopływ krwi macedonica.



W sezonie 2018 realizowałem dalszą część modelu ekspansji z bardziej celowym doborem grupy rodzin do dalszego namnożenia. Udało się zrealizować w dużym stopniu zakładane plany w głównej mierze dzięki bardzo dobrej pogodzie oraz kondycji zdrowotnej poszczególnych rodzin pszczelich.



Całość rodzin na 5 pasiekach w których zimują pszczoły:



Podział na pasieczyska



P1(21): Mac 1/1, Mac 1/2; 3/2; Mac 5/1; L2.7/1; L2.7/2; OB1; Mac 1;

           skrzynki: L2/s1; L2/s2; L2/s3; L2/s4; L2/s5; L2/s6; L2/s7; 3/s1; B7/s1; B7/s2; Mac1/s1

           dla Bartka: Mac1/B; L2/B

P2(10): L2/7; B7/4; B7/5; Mac5; A8; B5(F); 3/1(m); 16.1/5; L2.1.1/1; A8/1

P3(13): 16.1.3/1; B7/3; 16.1.3/2; L2/5; 3; B1(F); 16.1.3/3; L2/A; 5/1; L2.5/1; L2/C; Mac1/5; Car1

P4(29): B1/1; B1/2; B1/3; L2.1/1; L2/1; 16.1/1(m); B7/1; OB2; L2/2; 16.1/2; L2.1/2; B1/4; L2.1/3;

             B7; Car1/1; Mac1/3; 3/3; 3/4; J1(F); 16.1/3; 5; L2/4; L2/D; B7/2; 16/4(m)=L5(F); L2(F);
             Mac1/4; L2.7/3; 3/5

             4 uliki weselne matki po 16

P5: brak rodzin

P6(1): OB

P7: brak rodzin



Sumując wszystkie pasieczyska do zimy idzie 74 rodziny pszczele + 4 uliki.



Namnożenie rodzin



L2(F) → L2/s1; L2/s2; L2/s3; L2/s4; L2/s5; L2/s6; L2/s7; L2/B; L2/A; L2/C; L2/D

Mac1 → Mac 1/1; Mac 1/2; Mac1/s1; Mac1/B; Mac1/5; Mac1/3; Mac1/4

B7 → B7/s1; B7/s2; B7/3; B7/2; B7/1; B7/4; B7/5

3 → 3/2; 3/1(m); 3/3; 3/4; 3/5; 3/s1

B1(F) → B1/1; B1/2; B1/3; B1/4

L2/7 → L2.7/1; L2.7/2; L2.7/3

16.1/3 → 16.1.3/1; 16.1.3/2; 16.1.3/3

L2/1 → L2.1/2; L2.1/3

OB → OB1; OB2

Car1 → Car1/1

Mac5 → Mac 5/1

5 → 5/1

A8 → A8/1

L2.1/1 → L2.1.1/1

L2/5 → L2.5/1

16/4(F)→ 4 uliki weselne

16.1/5

16.1/1

L2/2

L2/4

16.1/2

J1(F)

B5(F)



Tak jak w poprzednich sezonach w dużej liczbie namnożyłem rodziny pochodzące z lini L2. Dodatkowo Mac 1 oraz B7, 3 i B1 które również zostały namnożone w większej ilości. Linia 16 była mniej namnażana głównie dlatego, że służyła bardziej do pozyskiwania miodu niż tworzenia nowych rodzin. Linia L2 i pochodzące od niej rodziny stanowią prawie 34% wszystkich rodzin u mnie na pasiekach. Macedonki które w poprzednim sezonie zwalczył kryzys a w tym pięknie się rozwijały, zostały dość dobrze namnożone, razem stanowią około 13% wszystkich rodzin. Rodziny wywodzące się z linii 16 stanowią około 10% wszystkich rodzin więc w przyszłym sezonie będę chciał namnożyć ich większą ilość. Dodatkowo w tym roku namnożyłem rójkę z 2017 – B7, która bardzo ładnie się rozwijała. Rodziny pochodzące od pszczół “przedowjennych” czyli 3 i 5 również stanowią cały czas spory udział gentyczny, 12% wszyskich rodzin. Dodatkowo jes także trochę innej gentyki takjej jak OB, rójka z tego rokiu A8 czy rodziny od Bartka w ramach fort knox J1(F) oraz B5(F). Tak więc patrząc na pasieki całościowo jest dość bogata bioróżnorodność.



Wnioski:

Dobra pogoda i umiarkowany ciągły pożytek pozwalają na bezproblemowe namnażanie rodzin pszczelich bez leczenia. Cały sezon i ciepła słoneczna jesień nie ujawniły osłabienia czy załamania chorobowego wśród rodzin pszczelich na moich pasiekach. Ogólnie przez cały sezon spotkałem się z dwoma przypadkami widocznego osłabienia rodzin. Jedną rodzinę zlikwidowałem we wrześniu a drugą w trakcie sezonu, która została przywieziona od Bartka. Ewidentnie nie pasowały jej warunki na mojej pasiece. W tym sezonie złapałem 2 rójki oraz jedna rójka sama przyszła i zasiedliła ul, który stał w tym samym miejscu gdzie rok temu udało mi się nagrać nalot rójki na korpusy z suszem. Doświadczenia z łapanymi rójkami, które zebrałem przez wszystkie sezony utwierdziły mnie w przekonaniu, że nie warto zostawiać takich rójek na zimę jako niezależny byt. Wszystkie rójki złapane poza moją okolicą pasiek, bezwzględnie będę dzielił na odkłady czy uliki weselne i poddawał im matki z własnego materiału o większym potencjale genetycznym. Zostawiam tylko rójki które same nalecą się na puste ule u mnie na pasiekach. Zazwyczaj z tego co obserwuję przeżywalność takich rójek jest dużo większa niż rójek łapanych gdzieś w mieście, które prawdopodobnie pochodzą z komercyjnych pasiek. Obserwacje tego sezonu przynajmniej u mnie pokrywają się z obserwacjami Kirka, że z sezonu na sezon po większych załamaniach przy sprzyjającej pogodzie i odrobinie szczęścia pszczoły będą coraz lepiej reagować na zagrożenia a ich rozwój będzie zbliżony do rodzin pszczelich w pasiekach komercyjnych.

Uzupełnienie

Zapomniałem napisać co nowego pojawiło się u mnie w tym sezonie. Pierwsza sprawa to cześć rodzin miała zakwaszony pokarm na zimę w sensie syrop cukrowy miał niższe pH. Ogólnie nie jestem zwolennikiem uzdatniania pszczołom pokarmów ale na temat obniżenia pH jest już sporo informacji i zazwyczaj są to pozytywne doniesienia. Zrobiłem zatem już początkiem lipca nastaw domowego octu jabłkowego na własnych papierówkach... wiadro 30 l, naciąłem tam dość grubo jabłek prosto z drzewa bez mycia itd. zalałem do 2/3 wodą dodałem z litr miodu i zostawiłem na miesiąc. Po miesiącu powstała pulpa którą przecedziłem... za jakiś czas zrobiła się matka octowa czyli gruby galaretowy kożuch. Finalnie wyszło tego około 10 l (czytałem, że to bardziej woda octowa niż 100% ocet) nie mniej jednak było to dość mocno kwaśne i fajne do picia. Robiłem napój szklanka wody, łyżka octu i łyżka miodu... bardzo smaczne. Dla pszczół przyjąłem podobny przelicznik więc na wiadro 30 l gotowego syropu dodawałem 1 l tego octu. Starczyło mi to na około 300l syropu czyli jakieś 60-70 dawek. po 5-6 l na rodzinę... Około połowy rodzin dostało po dwie dawki tak zakwaszonego syropu na zimę...reszta czyli druga połowa stołowała się na normalnym syropie cukrowym bez zakwaszenia. Czy przełoży się to na lepszą kondycję rodzin? Nie mam pojęcia...nie mam też pojęcia jak to ocenić wiarygodnie...?

Druga sprawa to mój odwieczny problem z pokarmem i końcem zimowli. Duże spadki w ostatnich sezonach według mnie były bardziej spowodowane jakimiś zawirowaniami z pokarmem niż finalnie chorobami. Takie mam przypuszczenia. Rok temu wypróbowałem na kilku rodzinach trik z odsunięciem ramki końcem września, początkiem października. Trik ten polega na zakarmianiu rodzin tak jak to się robi normalnie na zimę i przy ostatniej kontroli zapasów co zazwyczaj wypada początkiem października odsunięciu skrajnej ramki która zalana jest pokarmem. Co to powoduje? Zauważyłem, że jak jest ciepła jesień lub mniej ciepła lub jaka by nie była to pszczoły przenoszą pokarm z tej odsuniętej skrajnej ramki do centrum gniazda i jeszcze lepiej go układają. Nie wiem czy tak jest w istocie w każdej rodzinie ale wydaje mi się, że tam gdzie mogłem źle ocenić ułożenie zapasów taki manewr może właśnie pomóc pszczołom w końcówce zimy... nie mam też na to konkretnych dowodów. Dzielę się tylko przemyśleniami i działaniami jakie poczyniłem

Chętnie udzielę odpowiedzi w komentarzach na pytania związane z podsumowaniem sezonu 2018.

środa, 21 listopada 2018

Strona - www.pasiekalapa.pl - wystartowała


Jakiś czas temu rozpocząłem pracę nad postawieniem własnej strony internetowej. Pomysł nie narodził się nagle tylko od paru sezonów powoli dojrzewał. Przez 2 miesiąc organizowałem sobie pracę i tworzyłem za pomocą kreatora wygląd swojej domowej strony Pasieki Łapa.
Cała ta praca była dla mnie nowa ale sprawiała przyjemność w wolnych chwilach.
Tworzenie własnej strony jest trudne a przynajmniej dla mnie było trudne bo nigdy tego wcześniej nie robiłem. Dobór grafiki, rozmiar zdjęć, linkowanie, podstrony, wybór fontów i inne ciekawe elementy składające się na tworzenie stron www zajmowały sporo czasu. Dziękuje też za pomoc Bartkowi i Mariuszowi którzy mimo swoich spraw i zajęć dużo mi pomogli.

Chodź strona wisi już parę dni publicznie w internecie dzisiaj postanowiłem poinformować o niej na blogu. Oczywiście pewne prace techniczne czy też stylistyczne będą trwać jeszcze jakiś czas aż uznam, że efekt końcowy mnie zadowala. Na tą chwilę prace ogólnego wizerunku i kwestie merytoryczne uważam za zakończone. W przyszłości pewnie będę chciał rozbudować poszczególne sekcje lub dodać coś nowego.

Powstałą stronę traktuję jako wizytówkę tego co próbuję robić z pszczołami. Uważam, że czas jest ku temu dobry ponieważ warto podkreślić realny cel pszczół bez leczenia. Dokładnie 5 lat temu tworzyliśmy nieduży ruch pszczelarstwa naturalnego w sieci który przekształcił się w stowarzyszenie "Wolne Pszczoły". Te 5 lat to swoisty półmetek większego dziesięcioletniego okresu po którym  można będzie wyciągać śmielsze wnioski, podsumowywać, krytykować moje i innych działania w tematyce PN czy TF. Nie czas i miejsce na podsumowywanie tych 5 lat naszej organizacyjnej pracy ale z własnego punktu widzenia, odczuwam potrzebę aby nowi ludzie, nowe osoby uruchomiły swoje chęci i pomysły związane z podobna tematyką.

Zapraszam więc na stronę i z chęcią dowiem się co o niej myślicie. Co trzeba poprawić? Co można zrobić lepiej? itd. Liczę też na konstruktywną krytykę. 


 
www.pasiekalapa.pl







piątek, 24 sierpnia 2018

Psy szczekają karawana idzie dalej... czyli jak to się robi z pszczołami bez leczenia


Mija kolejny sezon pszczół bez leczenia na moich pasiekach, piszę o pasiekach bo powstają nowe w innych miejscach a więc zajmuję coraz większy obszar swoimi rodzinami pszczelimi w których zawsze mam masę trutni... Tak się dobrze to wszystko układa, że w tym roku postanowiłem jeszcze lepiej podejść do modelu ekspansji... Postanowiłem jeszcze bardziej zwiększyć szansę na unasiennienie młodych matek moimi trutniami lub trutniami dzikimi, które żyją w lesie a żyją na pewno. Utworzyłem a raczej wybrałem dogodne miejsce w lesie w którym postanowiłem ustawiać młode rodzinki przeznaczone do dalszego rozwoju a więc młode rodzinki z czerwiem, pszczołą lotną i matecznikiem lub matecznikami na wygryzieniu. Przyjąłem założenie, że młode rodziny wywiezione w spokojne, leśne, pierwotne miejsce będą zdecydowanie lepiej się rozwijać niż w przepszczelonym terenie. Stworzyłem taką namiastkę trutowiska a raczej miejsce przebywania młodych rodzin na czas unasiennienia się matek pszczelich oraz ich dalszego rozwoju do czasu przewiezienia na docelowe miejsce w którym będą zimować... Można to nazwać taką stacją godową lub stacją odkładową bo te młode rodzinki nie są ulikami weselnymi a rodzinkami które mają potencjał na to aby do zimy utworzyć w średniej sile pełnowartościowe rodziny pszczele gotowe do zimowli. Jak postanowiłem tak zrobiłem i już początkiem czerwca postawiłem tam pierwsze skrzynki odkładowe wykonane własnoręcznie które kosztowały mnie za szt. mniej niż cena ramkowej podkarmiaczki do jakiegokolwiek typu ula. Co ciekawe rozwój pszczół w drewnie, nawet w dość świeżym drewnie wypada lepiej niż w skrzynkach ze sztucznych materiałów drewnowpodobnych... ot takie porównanie na kilkudziesięciu rodzinkach.

Model ekspansji uważam na tą chwile za jedno z bardziej słusznych rozwiązań czy konceptów dotyczących pszczół bez leczenia. Wychodzi na to, że bez opanowania namnażania rodzin przeżywających nie zrobimy nawet o pół kroku do przodu... Jeśli sami nie nauczymy się wyciągać właściwych wniosków z obserwacji swoich pszczół to niestety ale współpraca w kierunku pszczół zdrowych, bez leczenia nigdy nie będzie miała powodzenia... Słowa Kirka Webstera idealnie obrazują to o czym i ja myślę patrząc na te wszystkie sezony od 2013 roku...

Na ile potrafię to ocenić, potrzeba pięciu lat systematycznej pracy i uwagi poświęconej pszczołom, roztoczom i pszczelarzom, aby osiągnąć harmonijną równowagę. Ci, którzy szukają drogi na skróty lub frajerów do brudnej roboty, poniosą porażkę.”

W istocie to święta prawda. Wszelkiego rodzaju oszukiwanie przyrody i różne triki pszczelarskie muszą skończyć się źle bo pszczoły nie będą nigdy miały wystarczających szans na przystosowanie się do okolicznych warunków przyrodniczych. Kiedy czytam, że ktoś liczy na unasiennianie własnych matek trutniami z jednego czy dwóch uli które mają te trutnie zapewnić to zastanawiam się czy to żart czy prawdziwa wiara w swoją zgromadzoną wiedzę?

W sezonie w nowo utworzonym miejscu unasienniłem około 50 matek pszczelich a może i więcej sam już nie wiem bo trochę tych matek wyprowadziłem z pasieki w sumie pierwszy raz w tak dużych ilościach na zewnątrz. W okolicy miałem dwie pasieki które stanowiły dość duże siły produkujące trutnie. Wszystko razem tworzyło taki „trójkąt” na którego rogach znajdowały się właśnie pasieki... gdzie najdalej wysunięty róg stanowił miejsce wylotów młodych matek na unasiennianie. Mimo według mnie dość dogodnych warunków nie jestem w stanie stwierdzić i zapewnić, że moje trutnie obsłużą w 100% młode matki ale podejrzewam, że 60-70% udział jest bardzo prawdopodobny. Liczę też na jakieś 10% trutni leśnych od pszczół dzikich lub zdziczałych. Reszta to trutnie z okolicznych pasiek.

A więc ten sezon przyniósł nowe nauki i nowe działania. Pokazał również, że „Wielebni z Arizony” mieli rację, że po zapaści przychodzi ozdrowienie, że rodziny zbierają się z siłą do rozmiarów rodzin komercyjnych, że ilość pozyskanego miodu z czasem nie będzie odbiegać od normy dla danej okolicy, że prawie wszyscy którzy zwątpili, którzy pukali się w głowę i mówili, że to barbarzyństwo, męczenie pszczół nie mieli po prostu racji, mylili się a ich paplanina nie miała nic wspólnego z rzeczywistością...

Nagrałem serię filmików przedstawiającą model ekspansji w praktyce. Będzie to kilka filmików które obrazują jak dzielę rodziny w ramach modelu ekspansji... a przy okazji będzie można ocenić zdrowie pszczół ich dynamikę i rozwój mając w głowie, że to już 6 sezon pszczelarstwa naturalnego a 4 bez leczenia... a w sumie to już początek 5... 

Filmiki będą pojawiać się w odstępach dwutygodniowych lub częściej w zależności od dysponowanego przeze mnie czasu 

Odcinek 1


Odcinek 2


Odcinek 3

 


wtorek, 14 sierpnia 2018

Matki pszczele - nadwyżka hodowlana

Sprzedam 5 szt. matek pszczelich czerwiących.
Matki pochodzą po materiale z linii 16 a więc dość dobrze ugruntowana u mnie linia pszczół które przeżywają bez leczenia. Zaznaczam, że materiał prowadzę tylko i wyłącznie po stronie matecznej a więc znam dokładne pochodzenie pszczół z ostatnich 4 sezonów od strony matecznej.
Uczciwość nakazuje zaznaczyć, że dla większości pszczelarzy komercyjnych będą to zwykłe kundle czy też mieszańce. Dla mnie jest to materiał który bardzo dobrze odnajduje się w moich warunkach w dość jednak ostrym mikroklimacie o krótkim okresie wegetacji. Matki wychowane metodą Kirka Webstera i unasiennione w lesie na mojej głównej pasiece gdzie do dyspozycji miały bardzo dużą ilość trutni pochodzących od rodzin nieleczonych przeżywających.

Zaznaczam również, że matki nie gwarantują 100% powodzenia w gospodarce bez leczenia. Mogą natomiast stanowić cenny materiał do wzbogacenia własnej puli genowej czy też do poprowadzenia dalszej selekcji na przeżywalność pszczół bez udziału leków wszelkiego rodzaju.

Matki ze sprawdzonym czerwiem pszczelim. Czerwią już ponad 20 dni a więc pierwsze młode pszczoły zaczynają pojawiać się w rodzinkach. Matki unasiennione w ulikach miniplus.
Cena 100 zł szt. Preferuje odbiór osobisty po wcześniejszym uzgodnieniu.
W razie pytań proszę dzwonić 609457114

Linia16 - drzewko pochodzenia od 2015 roku




niedziela, 15 kwietnia 2018

Podsumowanie 3 zimy TF


Przyszła wiosna więc czas na podsumowanie kolejnej zimy TF na moich pasiekach. Z podsumowaniem przeważnie czekam do wiosennej, ciepłej pogody, kiedy wiem że rodziny pszczele są na stabilnym poziomie i same kierują już swoim rozwojem czyli wykonują loty na pyłek i nektar. Tak się składa, że w tym roku przyroda znowu jest opóźniona i pierwszy pyłek zaczął się praktycznie dopiero po świętach. Obecnie warunki pogodowe sprawiły, że roślinność nadrabia opóźnienia i pojawia się już w przyrodzie zarówno różnorodny pyłek jak i pierwszy nektar. Widok lotów pszczół przy pięknej pogodzie pozwala ocenić siłę rodzin i ich stan po zimowli. Od tego momentu jestem już spokojny jeżeli chodzi o zapasy nektaru i pyłku ponieważ z doświadczenia wiem, że przy ładnej pogodzie która trwa 5-10 dni pszczoły zdążą uzupełnić braki i zmagazynować nadwyżki. Dobrze wykorzystane okno pogodowe pozwoli pszczołom przetrwać jeszcze jeden trudny okres który u mnie zawsze wypada w porze kwitnienia głogów... co roku w tym okresie psuje się pogoda i robi naprawdę chłodno. Później nadchodzi pełnia maja a w maju kwitnie już bardzo dużo rożnych roślin pyłko i miododajnych. Jednak cały czas zachodzi obawa, że rodziny słabsze, mniejsze i te które „coś” trapi mogą nawet przy sprzyjającej pogodzie paść.

Krótko o zimowli

No cóż ostatnie zimowle są mało przewidywalne... Grudzień i styczeń ciepłe a luty i marzec zimne... Układ ten jest mało korzystny dla pszczół. Szkoda, że normalna zima nie może trwać od grudnia do marca. Zastanawiałem się nad tymi dziwnymi zimami które charakteryzują się zmiennością pogodową i dużymi skokami temperaturowymi i doszedłem do wniosku, że chyba pszczoły nie są w stanie dostosować się w 100% do takich zawirowań. Ostatnio kończyłem sprzątać resztę rodzin które nie dotrwały do wiosny i próbowałem analizować zastany widok. Co mogło być przyczyna śmierci tych rodzin? Jak zwykle większość rodzin które nie dotrwały do wiosny osypało się z głodu. Śmierć z głodu ma tu różny przebieg bo o ile rodzina umiera z głodu w grudniu czy nawet w styczniu to w ogóle mi takich rodzin nie szkoda. Ot dziady które nie potrafią całkowicie gospodarować pokarmem lub dały się rabować lub matka czerwiła cały czas a pszczoły jej na to pozwalały... Szkoda natomiast rodzin które miały pokarm obok a mrozy przełomu luty/marzec je unieruchomiły na plastrach i nie przeszły. Takich rodzin szkoda mi najbardziej ale znowu na myśl przychodzi mi to „wyprzedzanie pogody” przez pszczoły. Dlaczego tego nie przewidziały i nie przesunęły się o 2 plastry na prawo czy lewo... kolejna zagadka natury. Żeby nie było, że mam same głupie pszczoły bo kiedy przed mrozami zaglądałem pod daszek to niektóre kłęby były uwiązane po jednej stronie ula a tuż po mrozach widziałem je w całkiem innym miejscu a więc są tez rodziny które „myślą” i potrafią przemieszczać się w poziomie po plastrach i chyba właśnie te myślące dotrwały do wiosny. Ciągle nie mogę rozgryźć do końca tematu braku pokarmu w niektórych rodzinach na pasiece kiedy praktycznie wszystkie karmione były tak samo w dodatku ważone przed i po karmieniu aby ocenić realny zapas pokarmu. Ważenie wykonywałem po to aby lepiej zrozumieć fenomen braku pokarmu na wiosnę u niektórych rodzin. Nie chciałbym stosować metody zalewania gniazd pokarmem na siłę czyli dopóki pszczoły biorą dopóty im daję. W tym sezonie ostatni raz wprowadzę zmiany przy podkarmianiu zimowym pszczół. Jeżeli znowu na wiosnę będę widział duże spadki z powodu braku „żarcia” chyba będę musiał podejść do karmienia systemowo czyli lać ile w lezie czego bardzo bym chciał uniknąć. Napiszę jeszcze o tym, że samo umieranie rodzin z głodu jest też wpisane w selekcję pszczół na przeżywalność, no bo rodziny, które mają pokarm w ulu a nie potrafią z niego skorzystać nie bardzo są mi do dalszej selekcji potrzebne ale nie obraziłbym się jakby były. Chodzi o to, że nie wiem na ten moment co jest przyczyną takiego stanu rzeczy. O ile problem z nie przechodzeniem pszczół pomiędzy korpusami dwa lata temu wyeliminowałem całkowicie, to za dużo mam spadków z głodu już drugi sezon. Tak jak pisałem wyżej w tym sezonie postaram się to całkowicie rozwiązać. Mam już na to nawet kilka prostych pomysłów bez dodawania sobie zbędnej roboty. Oceniam, że około 30% rodzin padło właśnie z różnych zawirowań związanych z brakiem pokarmu. Mam też w pamięci poprzednie sezony sprzed okresu TF i wtedy nie miałem problemów typu braki pokarmowe i głód w rodzinach. Może jedna rodzina na 3 sezony mogła się trafić. Sugeruje to, że braki pokarmowe muszą być powiązane z całością podejścia TF do pszczół i innym ich reagowaniem na różne czynniki wynikające z nie leczenia pszczół. W każdym bądź razie cały czas będę zdecydowanie wspierał model uzupełniania zapasów rodzinom pszczelim w okresie od sierpnia do września a ewentualne ratowanie od głodu rozpoczynał nie wcześniej niż początkiem marca wiedząc, że są ku temu realne szanse. Przy czym ratowanie od głodu zapasami przerobionym przez pszczoły. Mam na tą chwilę wypracowaną metodę zostawiania sobie zalanych plastrów z pokarmem na okres zimy w ilości moich dwóch korpusów. Zapewnia mi to możliwość poratowania kilkunastu rodzin, chodź sporadycznie z tego korzystam. 

Stan rodzin pszczelich wiosną 2018 roku

Pasieka P1
Przezimowanie rodzin na tej pasiece oceniam bardzo pozytywnie przed nawrotem mrozów końcem lutego na pasiece żyło 6 rodzin z 9 które szły w dobrej kondycji do zimowli. Akurat na tej pasiece rodziny spadły z przyczyn chorobowych niż z przyczyn głodowych. Jest to pasieka na której rodziny zimują przy dużym udziale miodu w pokarmie całkowitym do zimy. Finalnie po zakończeniu mrozów stwierdziłem 5 żywych rodzin.

B1(F) – rodzina z projektu fort knox pochodząca z pasieki Pana Trutnia. Daje nadzieje, że fort knox idzie w bardzo dobrą stronę. Cały czas jestem tą rodziną zaskoczony bo kiedy wydaje się, że traci na sile i pewnie zmarniej nagle dostaje jakiś zastrzyk i rusza do przodu. Trzeba też przypomnieć, że w 2017 dzięki niej w dużej mierze został odbudowany stan rodzin w projekcie dlatego do zimy poszła raczej średniaczek. Jej stan obecnie oceniam jako solidny i gotowy na rzepak.

L2/7 – jedna z córek po mojej staruszce L2 powstała z matecznika z cichej wymiany. Cóż mogę o niej napisać. Siłą i wyglądem przypomina materiał wyjściowy. Bardzo ładnie wyszła z zimy i prezentuje się super.

Mac 1 i Mac 5 – rok temu wyglądały tragicznie na wiosnę. Ledwo co przetrwały te chłody do połowy maja. Cały sezon dochodziły do siły i zbierały się z kryzysu. Dałem im możliwość swobodnego rozwoju i przez sezon prawie wcale do nich nie zaglądałem. Widok wiosną wspaniały, piękne silne i zdrowe rodziny w bardzo dużej sile jak na moje możliwości.

16.1/5 – najsłabsza na tej pasiece, jednak walczy więc prawdopodobnie wyjdzie na prostą i będzie rozwijać się swobodnie bez mojej ingerencji. Pochodzi z dobrego materiału więc liczę na nią w przyszłym sezonie.

Pasieka P2
Na tej pasiece poniosłem największe straty tej zimy. Otóż trzeba jasno stwierdzić, że sentymentalne zachcianki dotyczące starych uli przy ciągłej walce o to aby rodziny przeżywały bez leczenia należy jeszcze odłożyć na bok. Otóż 7 na 9 rodzin na siłę osadziłem w moich starych dadantach chcąc przywrócić im życie. Teraz wiem, że był to bardzo zły pomysł. Mało szczelne ule, ciągłe próby rabunków kosztowały pszczoły dużo. Niestety na tej pasiece przetrwała tylko jedna rodzina w ulu jednościennym. Nawet WZ nie przetrwał.


3 – rozpoczyna 4 sezon bez leczenia, co prawda w tamtym roku mało jej dokuczałem bo tylko 3 rodzinki z niej zrobiłem, jednak żadna młoda rodzinka po niej nie przetrwała do wiosny. Plan na ten sezon z nią zwiazany to wywózka na inną pasiekę i podział na więcej rodzin ale przewiezionych do unasienniania na specjalne nowo tworzone pasieczysko. Siła i kondycja bardzo dobra.

Pasieka P3
Niestety na tej pasiece osypało się najwięcej rodzin z głodu. Ogólnie może 2 rodziny padły z przyczyn chorobowych. Na 14 rodzin zostało 4.

L2/5 – kolejna córka po materiale L2. Wygląda bardzo ładnie, ma odpowiedni zapas pokarmu i wszystko wskazuje na to, że będzie bardzo dobrze się rozwijać.

16/5 – córka po matce 16. Wygląda średnio ale rodziny powiązane genetycznie z 16 z zimy wychodzą w średniej sile. Na pewno jest stabilna więc powoli będzie się rozwijac.

B7- rójka z zeszłego roku. Tak jak przewidywałem, ostała się tylko ona. Jest to rójka która naleciała się na wierzę korpusów z suszem. Przez sezon praktycznie bez obsługowa, wysoce obronna. Siła wiosną bardzo duża. Postaram się namnożyć ten materiał bo na moich pasiekach rójki rzadko przeżywają...

Car1- śmieszne bo opis z zeszłego roku mogę śmiało skopiować a więc: „jest to macierzak po mojej już byłej weterance Car. Lubię te pszczoły i chciałem aby chodź jedna rodzinka się po nich ostała. Liczyłem na staruszkę Car ale niestety jak większość padniętych rodzin zabrakło jej zapsów i padła z głodu. Ta młoda córka Car1 zachowuje się tak samo jak rodzina wyjściowa, idzie w siłę i widać że jest zdrowa. Na tą chwilę obsiada 5-6 ramek”

Pasieka P4
Moja leśna pasieka z którą zawsze wiąże bardzo duże nadzieje. Była to najliczniejsza pasieka i chyba najlepiej wyszła z tej zimy. Na zazimowane 17 rodzin przeżyło 10.W tym roku bez udziału zwierzyny leśnej. Dennice z podwójną siatką działają.

16.1/1 – jest to córka 16/1 ale powstała w macierzaku i pozostawiona na starym miejscu. Cieszę się, że przeżyła bo jej matka padła na innej pasiece. Wygląda słabo i daje jej 50% szans na wyjście z kryzysu.

L2/1 – będzie zaczynać 3 sezon bez leczenia. Wygląda dobrze, lepiej niż rok temu o tej porze.

L2.1/1 – córka L2/1. Wygląda lepiej niż jej matka. Spokojnie sobie dalej poradzi. Duża siła więc w sezonie będzie do wykorzystania.

L2/2 – kolejna córka po materiale L2. Wygląda stabilnie chodź siła średnia.

16.1/2 – kolejna córka po 16/1. Wygląda stabilnie, siła średnia

L2(f)- najstarsza rodzina w pasiece która trwa na tym samym miejscu już 5 sezon. Staruszka L2 niestety nie przeżyła zimy w maleńkim odkładziku który utworzyłem końcem sezonu bo pszczoły cały czas próbowały ją wymienić zakładając mateczniki na cichą wymianę. Siła L2(f) jest bardzo duża, piękna zdrowa rodzina.

16/4 – córka po 16 powstała w macierzaku. Zgłoszona do projektu fort knox. W projekcie ma nadane oznaczeni L5(f). Prezentuje średnią siłę ale stabilnie się rozwija.

L2/4 - kolejna córka po materiale L2. Wygląda stabilnie

5 – Staruszka która będzie zaliczać 4 sezon bez leczenia. Cały poprzedni sezon pozostawiona w spokoju. Praktycznie bez większych ingerencji. Wygląda bardzo dobrze.

16.1/3 – kolejna córka 16/1. Wygląda stabilnie

Pasieka P5
Tu zimowałem 5 rodzin głownie opartych na materiale z rójki A7. Rójak osypała się już jesienią.
Do wiosny dotrwała jedna rodzina. 
J6/3 - rodzinka po rójce z 2016 roku


Pasieka P6
Na pasiece była jedna rodzina która przeżyła czyli przeżywalność 100%. Jest to nowy materiał nazwany OB pozyskany od znajomego pszczelarza. Cieszę się, że ta rodzina przetrwała.

 
Zestawienie
Przeżywalność całościowa czyli ilość rodzin które dotrwały do obecnej chwili i dalej się rozwijają wynosi równe 40%. Przeżyło 22 rodziny na 55 zimowanych. 

Przeżywalność na poszczególnych pasiekach:

P1: 55%
P2: 11%
P3: 28%
P4: 58%
P5: 20%
P6: 100%

Jak widać najlepsza przeżywalność to 58% na mojej leśnej pasiece. Oczywiście pomijam tą jedną zimowaną rodzinę na pasiece P6. Chciałbym jeszcze zaznaczyć, że na tej pasiece właśnie obserwowałem rójenie się pszczół z powodów warrozy, z rodzin które przywiezione zostały do podziału w ramach fort knox. Czyli jednym słowem właśnie ta pasieka była najbardziej narażona na działanie „mite bomb”. Pszczoły mimo tak dużego obciążenia przeżyły. Co będzie w sezonie okaże się za 2 miesiące kiedy przyjdzie czas na podziały i dalszy rozwój.

Historia z rójkami powtarza się co sezon. Przeżywają nieliczne czyli tak jak już gdzieś pisałem czy mówiłem, przeżywa jakieś 10% rójek jakie złapałem i osadziłem u mnie w ulu na pasiekach lub same przyszły. W tym roku przeżyła jedna rójka na którą liczyłem od samego początku czyli od momentu kiedy sama naleciała się na korpusy z suszem. Zapach nalatujących się pszczół oraz dźwięki i ich ilość już wtedy świadczyły, że rodzina jest witalna i zdrowa. Widok na wiosnę przy pierwszym przeglądzie zachęcił mnie jeszcze bardziej do tych pszczół. Na pewno będę bacznie obserwował je w sezonie i postaram się powielić ich genetykę tak aby mieć szerszy obraz jakie mają możliwości przetrwania bez leczenia.

Przygotowałem trzy grafiki przedstawiające 3 główne linie pszczół u mnie na pasiekach. Głównie na tych pszczołach opiera się u mnie przeżywalność rodzin bez leczenia.
Grafiki przedstawiają trzy linie pszczół które posiadam z własnego chowu od 2014 roku. 


 
Linia L – z tymi pszczołami pracuje najdłużej bo w tym sezonie minie 5 lat. Bardzo żywotne, łagodne i plastyczne bo wszystkie moje zabiegi przyjmują bez żadnych problemów. W 2017 r. rodzin pszczelich utworzonych na genetyce wywodzącej się z linii L które poszły do zimy było aż 17. Do wiosny 2018 r. przetrwało 9 a więc prawie 53%

 
Linia 16 – pszczoły pochodzące od mojego kolegi, który deklarował, że rodzina wyjściowa od której pobierałem larwy na matki jest córką P8 mającej w swoim rodowodzie jakiś udział genetyki primorskiej. Jakby nie było u mnie na pasiekach już wielokrotne rozmnażane i przekrzyżowane. Jednak cały czas zachowują swój początkowy wzorzec zachowań. Rodziny tworzą średnie i ostrożnie się rozwijające. Wybuchają z rozwojem zazwyczaj początkiem maja. W 2017 r. rodzin pszczelich utworzonych na genetyce wywodzącej się z linii 16 które poszły do zimy było 13. Do wiosny 2018 r. przetrwało 6 a więc 46%.

 
Linia „Przedwojenna” - znane wszystkim zainteresowanym tematem PN pszczoły, które u mnie przynajmniej znalazły swoje miejsce i potrafiły przetrwać. Mimo swojego dość obronnego charakteru i dziwnego rozchwianego rozwoju, który czasami wygląda imponująco a czasami bardzo mizernie na skraju upadku pszczoły te cały czas się bronią i wychodzą obronną ręką z sezonu na sezon. Zawsze coś przeżywa. W 2017 r. rodzin pszczelich utworzonych na genetyce wywodzącej się z linii Przedwojenna które poszły do zimy było 6. Do wiosny 2018 r. przetrwało 2 a więc 33%.

Biorąc pod uwagę tylko rodziny z tych linii całościowo na 36 rodzin przeżyło 17. Daje to 47% a więc można przyjąć, że jest to taka stabilna i porządana przeżywalność dla całej pasieki przy pszczołach bez leczenia.

Wyciągając wnioski z przedstawionych danych trzeba nastawić się na namnażanie sprawdzonej genetyki, zaprzestać namnażania przypadkowych pszczół czyli nowo złapanych rójek, które czasami w danym sezonie potrafiłem namnożyć. Dodatkowo rodziny osłabione najlepiej pozostawić w spokoju aby same przełamały kryzys i doszły do odpowiedniej dla siebie siły. Jak wynika z doświadczenia rodziny takie na drugi sezon po zimowli tryskają energią i witalnością. Przykład dwóch rodzin Mac1 i Mac5 które pięknie przezimowały i cieszą oko swoją siła i rozwojem. W tym sezonie na pewno będę chciał namnożyć ten materiał w bardzo dużej ilości. 

Plany na sezon.

Patrzę na ten sezon z dużym optymizmem ponieważ ilość rodzin i ich jakość w pełni mnie zadowalają. Na pewno będę chciał to wykorzystać w 100%. Szykuje się kolejny sezon bardzo pracowity z dużą ilością młodych rodzin, przewożeniem ich i całą logistyką.
W tym sezonie postanowiłem też wdrożyć nowe miejsce przeznaczone w głównej mierze do unasienniania młodych matek w mini rodzinkach. Miejsce usytuowane jest w głębi lasu w pobliżu dwóch moich pasieczysk na których znajdują się rodziny z pełną swobodą wychowu trutni. Myślę, że pozwoli mi to jeszcze bardziej wpłynąć na jakość i ilość unasienniania młodych matek moimi przeżywającymi trutniami. Do tego celu zaopatrzyłem się w dużą ilość samodzielnie wykonanych skrzynek odkładowych wyposażonych w podkarmiaczki plastikowe o pojemności 2,5 l. Konstrukcja skrzynek oraz ich funkcjonalność pozwoli mi w razie czego nawet zimować w nich pszczoły co będę chciał przetestować w najbliższym sezonie. Skrzynki są toporne, wykonane z deski calówki. Posiadają dużo zalet od łatwości wykonania poprzez ich koszt. Jedyną wadą może okazać się ich ciężar czy nadmierna praca drewna. No cóż najlepiej wszystko wychodzi w sezonie.