czwartek, 3 grudnia 2015

Podziały szansą na pasieki bez leczenia…




W ostatnich sezonach pszczelarskich dużą uwagę przywiązywałem do testów higienicznych, testu VSH czy sprawdzania groomingu u moich pszczół. Robiłem to z ciekawości po amatorsku i z wiedzą którą sam nabyłem. Testy są zazwyczaj proste więc możliwość zrobienia czegoś źle jest mała, ale aby iść w kierunku selekcji na te cechy trzeba by mieć  duże zaplecze, więcej osób do pomocy, więcej pasiek doświadczalnych i pewnie możliwość 100% kontrolowania unasienniania przyszłych młodych matek pszczelich…

Ja tego nie mam i mieć nie będę bo działam sam na swoich pasiekach, nie mam wystarczających środków finansowych oraz brakuje gruntownej wiedzy na temat metod selekcji, genetyki pszczoły miodnej itd. Przyznaje się do tego i nie będę czarował, że jestem w stanie wyłowić cudowną pszczołę która będzie zżerać Varroa na śniadanie, obiad i kolację. 


Jestem natomiast w stanie odfiltrować czy przepuścić dalej takie pszczoły które pomimo słabszych cech komercyjnych przeżywają bez leczenia w środowisku jakim żyją… 


Kolega Bartek pisał na swoim blogu o „Pszczelarskim Modelu Ekspansji” (Tu ) który jak wynika z jego wpisu został opracowany prze Sama Comforta…a Salomon Parker chyba sprzedał ten model dalej?

Nie ważne jak to powstało, ważne natomiast jest to, że założenia przedstawionego modelu są bardzo proste i realne do przeprowadzenia u każdego pszczelarza w pasiece. Jest jeden zasadniczy warunek. Pierwsze lata wprowadzania tego modelu odetną nas prawie całkowicie od słodkiej nagrody jaką jest miód. Oczywiście Ci którzy wkraczają w prowadzenie pasieki mogą mieć pewne trudności na starcie z wprowadzeniem tej metody ale będzie to dla nich najlepsza nauka naturalnego pszczelarstwa.


O samych założeniach modelu pisze Bartek więc ja nie będę przepisywał jego wpisu. Skupię się na zebraniu dodatkowych czynników i spięcia tego w całość. 


Co nam jest potrzebne:

Nie będę pisał, że aby się to mogło udać potrzebujemy pszczół bardziej lokalnych, kundelków, własnego chowu itd. Rasowe francuskie pieski też ujdą ale straty i rozczarowania mogą być większe…

Warto mieć jedną ramkę w pasiece wtedy techniczne sprawy pójdą szybciej i łatwiej. Dobry ul czyli ul dobry dla nas i pszczół na którym lubimy z chęcią pracować…

Podstawowe elementy PN czyli albo węza o małym „oczku” albo na dziko bez węzy…

Sporo dodatkowych uli czyli dennice, korpusy, daszki albo odpowiedni system do prowadzenia 2/3/4 rodzinek w jednym korpusie na jednej dennicy z jednym daszkiem. Chodź i tak w późniejszym czasie czeka nas przesiadka na ul docelowy dla nowej rodzinki…

Trochę czasu pszczelarskiego ale nic więc niż przy normalnych czynnościach w okresie wiosenno-letnim…



Jak ja to widze?

Można to rozpatrywać dla osób które dopiero zaczynają z pszczołami albo dla tych którzy pszczoły już mają 1-2-3 pełne sezony i wiedzą jak wyglądają pewne techniczne sprawy z podziałem rodziny itd.

Mój wpis będzie bardziej dla tych co z pszczołami mają już do czynienia jakiś czas i zwróceni są w stronę pszczelarstwa naturalnego. Dlatego całość metody będę chciał dostosować do własnych celów i założeń…


Na wiosnę po pierwszym oblocie mamy wstępny obraz stanu naszej pasieki i wiemy na jakiej grupie rodzin będziemy pracować. Już wtedy możemy sobie przyjąć, że z jednej wyjściowej rodziny przezimowanej w sezonie utworzymy 2-3 rodziny nowe plus ta rodzina wyjściowa czyli daje nam to powiększenie pasieki 2-3 razy. Takie powiększanie pasieki będzie się odbywała w pierwszych latach prowadzenia pszczół bez leczenia lub co drugi rok gdy pasieka po zimie poniesie duże straty. Przewiduje, że z każdym rokiem śmiertelność poszczególnych rodzin będzie malała i w przeciągu 4-5 latu ustabilizuje się na tyle, że metoda ekspansji nie będzie musiała być wykonywana co roku a np. co 2-3 lata. 


Do tej pory stopniowo sprowadzałem pszczoły do mniejszej komórki, do czystego wosku, do bardziej lokalnych warunków plus wprowadzałem dużą, zróżnicowaną pulę genetyczną pszczół. Duża grupa nieleczonych rodzin czeka wiosny i będzie dalej rozmnażana. Rodziny które przeżyją będą musiały rozwinąć się na tyle aby mogły wydać biologicznie nowe roje czyli muszą to być rodziny zdrowe w dużej sile chętne do wypuszczenia nowych rodzin rojowych. 


Jest to ważne bo moim zdaniem przy tej metodzie trzeba będzie czekać z podziałami na rodziny pszczele czyli najlepszym momentem na podział będzie czas w którym rodzina wchodzi w nastrój rojowy i chętnie buduje mateczniki… 


Z każdej rodziny która wejdzie w nastrój rojowy i zacznie budować mateczniki należy zrobić podział. Można podzielić rodzinę na 3 części czyli zostawić starą matkę w macierzaku z pszczołą lotną plus czerwiem w rożnym stadium, utworzyć dwie kolejne rodzinki zabierając po 2 ramki z czerwiem plus pokarm oraz matecznik lub mateczniki rojowe… Jest to jeden sposób na podział takiej rodziny. 


Drugim sposobem może być zabranie starej matki z ramkami z czerwiem i pokarmem jako jeden odkład plus zrobienie drugiego odkładu na mateczniku rojowym. W macierzaku zostawiamy jeden/dwa mateczniki rojowe. 


Dlaczego piszę, że trzeba będzie czekać na rodziny które w naturalny sposób wejdą w nastrój rojowy. Moim zdaniem warto czekać na taki stan danej rodziny ponieważ łatwiej nam będzie wykonać podział. Matki rojowe będą dobrze wychowane przez pszczoły, mamy do dyspozycji sporo mateczników. Rozmnażamy daną rodzinę czyli jej geny przekazywane są dalej co w istotny sposób wpływa na całą „populację” naszej pasieki i przeżywalności pszczół.


Co jeśli rodzina nie będzie chciała wejść w nastrój rojowy bądź jej stan zdrowotny na to nie pozwoli.?

Takie rodzinki albo obserwujemy i pozwalamy dalej normalnie funkcjonować aż się odbudują i posłużą nam do podziału na następny rok albo dzielimy na pół i dajemy pszczołą szanse na odchowanie własnej matki… Będzie to matka ratunkowa ale nie zakładajmy z góry, że ta matka nie będzie w stanie odbudować nowej rodzinki…

Wszystkie te czynności podziałowe warto wykonać wcześnie czyli maj/czerwiec będzie dobrym okresem na wykonywanie podziałów. 


Jeżeli chcielibyśmy jednak odebrać trochę miodu to można wydzielić część rodzin i prowadzić je normalnie aż do końca czerwca. Pod koniec czerwca z dużej rozwiniętej rodziny produkcyjne warto wykonać odkład ze starą matką lub pakiet takiej wielkości aby  spokojnie do zimy się rozwinął. Przy tworzeniu pakietu warto dać pszczołom ramkę otwartego czerwiu oraz zapas pokarmu. Reszta rodziny czyli macierzak pozostaje z przerwą w czerwieniu około 21 dni. Jest to czas w którym pszczoły wyhodują własną młodą matkę i ta matka po unasiennieniu podejmie czerwienie. Przerwa w czerwieniu zaburzy naturalny cykl rozwoju Varroa która w tym okresie jest już w dużym stopniu w rodzinie. Dodatkowo rodziny higieniczne będą miały więcej czasu na uporanie się z pasożytem. 


Podsumowując:
Jeżeli nie jesteśmy w stanie przeprowadzić dokładnej selekcji na cechy odpornościowe pszczół lub nie wiemy czy wybieramy dobre rodziny, boimy się, że w późniejszym czasie stracimy jakieś ważne cechy oraz nie posiadamy profesjonalnego zaplecza i sprzętu to „Pszczelarskie Model Ekspansji” jest dla nas najbardziej bezpiecznym i szybkim sposobem na przeprowadzenie pszczół w stronę zwiększonej przeżywalności.

Po roku bez leczenia i dużych spadkach po zimie rzędu 60-80% czyli przy zimowaniu 50 rodzin na wiosnę zostaje nam 15 rodzin jesteśmy w stanie z tych przezimowanych rodzin rozwinąć pasiekę do stanu z przed zimowli…

Mając wiosną 15 rodzin które przetrwały czyli mają w sobie cechy umożliwiające funkcjonowanie w danym środowisku bez leczenia można sobie ustalić jak będziemy je dalej prowadzić:


Wariant I
5 rodzin możemy przeznaczyć na rodziny produkcyjne
10 rodzin możemy przeznaczyć na bezwzględne podziały
Z 10 rodzin jesteśmy w stanie zrobić 25-30 małych rodzinek które do zimy spokojnie dojdą z rozwojem i zazimujemy je jako średnie młode rodzinki.
Z 5 rodzin przeznaczonych do produkcji miodu jesteśmy w stanie odebrać w dobrym roku około 100-150 kg miodu i końcem czerwca uzyskać jeszcze od nich po rodzince co daje nam razem 10 rodzin
Przy takim planowaniu podziału rodzin na pasiece na zimę będziemy mieli około 40 rodzin…. Które wyszły z rodzin przezimowanych i ich przeżywalność w pierwszym roku została już potwierdzona.


Wariant II
15 rodzin przeznaczamy na bezwzględne podziały.
Z 15 rodzinek jesteśmy w stanie przez podziały zrobić około 45 młodych rodzinek a czasami rodzinki pozostawione w macierzakach przy dobrym i szybkim unasiennianiu matek pszczelich są w stanie początkiem lipca dać jeszcze po jednej małej rodzince, odkładzie czy pakiecie. Dlatego jesteśmy w stanie doprowadzić do zimowli 50 przyzwoitych rodzinek…

  
W pierwszym roku po roku zaprzestania leczenia poszedłbym raczej całkowicie w podziały a chęć na miód odłożyłbym na następny sezon lub liczył na jakiś miodek z macierzaków. Prawdopodobnie taki pierwszy rok bez leczenia spowoduje duże zimowe spadki a wiec pasieka będzie wymagała odbudowy. Z tego co można wyczytać u pszczelarzy zagranicznych którzy nie leczą. Pasieki TF zazwyczaj przechodzą dwa duże załamania rodzin rzędu 80-90% całości rodzin pszczelich. Oczywiście w różnych rejonach środowiskowych różnie to wygląda. Zakładając pesymistyczny wariant chciał nie chciał czeka nas duży podziała rodzin. Nie oczekujmy, że po pierwszym roku od razu nasze pszczoły odzyskają stabilny poziom przeżywalności i że odwdzięczą się dużymi ilościami miodu. 


Sprawy techniczne

Jak wiadomo podziały wymagają nowych uli czy skrzynek odkładowych. Potrzebujemy mieć gotowe zestawy dennic, korpusów, daszków i ramek. W początkowym okresie podziałów czyli w maju warto przygotować sobie dennice i korpusy w taki sposób aby pod jednym daszkiem i na jednym korpusie bytowały dwie rodzinki…

W filmiku o  mini odkładach pokazywałem jak to może wyglądać. Zalet takiego rozwiązania jest bardzo dużo. Od możliwości połączenia, poprzez oszczędność czasu, sprzętu i pracy.




Warto również mieć w zanadrzu kilka ulików weselnych które będą nam gwarantowały zabezpieczenie w postaci młodych unasiennionych matek. Często matki w nowych rodzinkach mogą nam przepaść czyli albo zginą podczas lotu albo się nie unasiennią itd. Wtedy warto mieć mateczki pod ręką i uratować większy macierzak który stracił matkę. Można to sobie wszystko zaplanować i tak przeprowadzić wychów aby matki w ulikach mieć w podobnym czasie co tworzenie nowych rodzinek… Co to będą za matki i z jakiej rodziny to już nasz indywidualny wybór.