W
kwietniowym wpisie tak podsumowałem stan posiadanych rodzin w pasiekach po
dużych spadkach zimowych. Stan rodzin w kwietniu był stabilny ale nie
gwarantował dalszego prawidłowego rozwoju.
Rodzina ulik
– w typie A.m.mellifera
Rodzina nr 2
– przypisana do A.m.mellifera
Rodzina nr 3
– przypisana do A.m.mellifera
Rodzina nr 4
– przypisana do A.m.mellifera
Rodzina nr 5
– przypisana do A.m.mellifera
Rodzina nr
15 – brak przypisania do konkretnej rasy (mieszaniec)
Rodzina nr
16 – przypisano do Buckfast
Rodzina
Mac-1 – przypisano do A.m.macedonica
Rodzina Car
– brak przypisania do konkretnej rasy, prawdopodobnie mieszaniec
carnicaxmellifera
Rodzina B21
– przypisana do Buckfast
Rodzina L1 –
brak przypisania do konkretnej rasy (mieszaniec)
Rodzina L2 –
brak przypisania do konkretnej rasy, prawdopodobnie Buckfast z domieszką
A.m.cypria
W maju sytuacja wyglądała następująco:
Rodzinka z ulika - dzielnie przeczekała okres kwietniowy i
mateczka rozpoczęła nieśmiałe czerwienie dość późno. Postanowiłem przenieść tą
małą rodzinkę do dużego ula składającego się z 2 korpusów wypełnionych ramkami
z suszem i częściowo pokarmem. Była tam zarówno i pierzga i pokarm
węglowodanowy czyli miód z przerobionym syropem cukrowym. Rodzinka została
oznaczona jako 70 od nr opalitka jaki posiadała matka…
Rodzinka nr 2 - przezimowała dość dobrze. Jeszcze początkiem
kwietnia wdać było, że pszczoły jest dużo i że matka powoli rusza z
czerwieniem. Niestety początkiem maja zniknęła. Została garstka pszczół bez
matki i czerw kryty o wielkości 10 cm.
Rodzinka nr 3 przezimowała bardzo dobrze, dużo
pszczoły , matka natomiast rozpoczęła czerwienie z dużym opóźnieniem…
Rodzinka nr 4 -
przezimowała w średniej sile ale stabilnie i stopniowo się rozwijała
Rodzinka nr 5 -
największa przezimowana rodzina, wiosną miała pełno pszczół.
Rodzinka nr 15 -
przezimowała jako prężna i solidna młoda rodzina która powinna ładnie
ruszyć z z rozwojem. Przy pierwszym przeglądzie zorientowałem się, że młoda
matka która chodzi po plastrach niestety czerwi trutowo. Widać było
pozostałości po jesiennych matecznikach. Widocznie stara matka zginęła
jesienią. Rodzinka nr 15 została połączona a raczej do niej dołączona garstka
pszczół z czerwiącą matką Mac czyli czystej krwi macedonką… oznaczona jako Mac
Rodzinka nr 16 -
przezimowała w średniej sile ale później pokazała najszybszy rozwój i
największy wigor na tej konkretnej pasiece gdzie stacjonowała.
Rodzinka Car- przezimowała w bardzo dobrej kondycji
i chyba najwcześniej ze wszystkich ruszyła z czerwieniem.
Rodzinka B21- słabo przezimowała i końcem kwietnia
zakończyła żywot.
Rodzinka L1 - rodzinka przezimowała w średniej sile
ale jej dynamiczny rozwój i wigor jaki posiada doprowadził do bardzo dużego
rozwoju przez co była jedną z pierwszych nadającą się do podziału. Rodzinka
bierze udział w projekcie fort knox
Rodzinka L2 - słaba zimowla, mała siła. Przy
przeglądzie stwierdziłem nękanie tej rodzinki przez jakieś zwierzę,
prawdopodobnie kuna. Mimo takich przejść rodzinka pięknie się odbudowała w
sezonie. Rodzinka bierze udział w projekcie fort knox
Początkiem maja do dyspozycji miałem taki skład
rodzin ( 9 rodzin) na pasieczyskach:
P1: 70
P2: 3, 4, 5, 16, Mac
P3: Car
P4: L1, L2
Jak widać nie jest to oszałamiająca ilość ale jednak
taka grupa stanowi pewien potencjał do dalszego namnażania i rozwijania pasieki
TF. Podstawiając tą liczbę 9 rodzin do mojego dość pesymistycznego wzoru
odnośnie namnażania rodzin które przetrwały wychodzi nam:
9 rodzin = 5 rokujących dobry rozwój, 4 słabsze oraz 4 rójki obce
5 x 3 = 15 rodzin
4 + 15 + 4 rójki = 23 rodzin…
Z praktyki tego sezonu jednak stwierdzam, że wzór
przyjąłem za bardzo pesymistyczny i można wprowadzić do niego pewne poprawki
takie jak przyjęcie, że w II grupie tej słabszej będzie dało się wykonać
przynajmniej jeden podział z każdej rodziny:
Liczba rodzin które przezimowały (PR)= 12 szt.
I grupa( GI) = 6 szt. ( grupa w której są rodziny
zdolne do podziału na 3 części)
II grupa (GII)= 6 szt. (grupa w której są rodziny
zdolne do podziału na 2 części)
Rójki (R)= 4 szt. ( średnia stała ilość złapanych
obcych rójek w sezonie)
Suma
rodzin= 3xGI + 2xGII + R
SR= 3x6 + 2x6 + 4 = 18+12+4= 34 rodziny pszczele
Czyli podstawiając do nowego wzoru moje dane SR= 3x5
+2x4 + 4= 15+8+4=27 rodzin
Teoretycznie tyle rodzin jestem w stanie stworzyć
podczas całego sezonu.
Jak to wyglądało w praktyce?
Obawy związane z
możliwością rozmnożenia rodzin były spore ponieważ przeciągająca się brzydka
pogoda wiosenna nie dawała szans na wczesny rozwój i pozbieranie się po trudnym
sezonie (2015) ubogim w pyłek ale za to obfitującym w różne inne zagrożenia
takie jak varroa, wirusy itp. Na szczęście pogoda w maju w moim regionie była
optymalna dla pszczół. Dość wysokie temperatury, słoneczne dni przeplatały się
z deszczowymi bez gwałtownych dłuższych przerw w lotach pszczół na pożytek.
Wszystko to zdecydowanie bardzo dobrze wpłynęło na rozwój poszczególnych
rodzin. Obawy co do ewentualnych załamań oraz upadków rodzin były na wyrost.
Praktycznie tylko 3 rodziny wolniej wchodziły w rozwój. Reszta rodzin rozwijała
się stosunkowo normalnie, chodź siłą wyjściową specjalnie nie zachwycały. Późna
wiosna oraz wyjściowy stan rodzin ustaliły wstępny plan podziałów na koniec maja
i cały czerwiec. Chciałem w tym sezonie wdrożyć model ekspansji o którym dużo
wiedziałem teoretycznie a praktycznie tylko od strony technicznej czyli
wykonywania odkładów itd. Teoretycznie wydaje się to łatwe. Rodzinę pszczelą
podzielić na pewną ilość małych odkładów i czekać aż rodziny wychowają swoje
matki, następnie czekać aż matki rozpoczną czerwienie… W praktyce niestety
trzeba wziąć pod uwagę jeszcze kilka innych czynników takich jak: obecny stan
rodziny, możliwości sprzętowe, możliwości pożytkowe, możliwości pogodowe itd. Jak
nam dopisze pogoda i pożytki to mamy połowę sukcesu. Druga sprawa warto tworzyć
młode rodziny na matecznikach zasklepionych wychowanych w dużej rodzinie z
większą ilością pszczół, z lepszą strukturą, z ciągłym dopływem pokarmu
pyłkowego i nektarowego czyli dzielić wtedy kiedy mamy już mateczniki
zasklepione w rodzinie. Idealnie byłoby zastać rodzinę w nastroju rojowym z
matecznikami zasklepionymi i starą matką. Podstawową zasadą jaką się kierowałem
przy tworzeniu młodych rodzin to przewóz na inne
pasieczysko. Druga ważna sprawa to tworzone młode rodziny muszą być zaopatrzone
w niezbędny pokarm jaki jest im potrzebny na start. O ile na samym początku
młode rodziny nie potrzebują dużej ilości pierzgi to pokarm węglowodanowy czyli
miód jest im niezbędny do prawidłowego funkcjonowania. Dlatego młode rodziny
trzeba tworzyć racjonalnie z zapasem miodu i pierzgi. Według mnie takim minimum
wielkościowym młodej rodziny jest dwie ramki czerwiu plus 1-2 ramki miodu plus
ramki z suszem. Taki skład daje nam większe prawdopodobieństwo uzyskanie
młodej, prężnej rodzinki. Oczywiście mówię o terminie maj/czerwiec. Późniejszy
termin niestety wymusza dokładanie ramek z czerwiem. W lipcu czy końcem czerwca
tworzyłbym raczej rodzinki 3-5 ramek czerwiu plus matecznik na wygryzieniu tak
aby końcówką lipca młoda matka już zaczynała wchodzić z czerwieniem na obroty.
Jak wyglądały podziały na poszczególnych rodzinkach?
Na samym początku opiszę sprawę tegorocznych rójek.
Nie wiem czy przyroda chciał zrekompensować zadane straty czy ten sezon należał
do wybitnie rojnych ale to był naprawdę bardzo intensywny sezon jeżeli chodzi o
ilość rójek które złapałem i które mogłem złapać a nie miałem ku temu
możliwości. Pierwsze rójki i w sumie większą ich ilość złapałem końcem maja. W
czerwcu też się trafiały ale były to głównie rójki mniejsze i trudniejsze do
pozyskania. Wszystkie złapane roje rozpoczęły czerwienie i ładnie poszły w
rozwój. Postanowiłem porozmieszczać roje przynajmniej na 3 pasieczyskach tak
aby nie kumulować wszystkich w jednym miejscu. Poszczególny rój w kolejności
oznaczałem literą z alfabetu i rokiem pozyskania czyli A6,B6 itd.
P1: roje A6, B6, C6, D6, E6
P2: roje F6, G6, K6
P3: roje H6, I6 , J6
Finalnie zostało u mnie 11 rójek o różnej sile.
Dodam, że część rójek które złapałem powędrowało do nowych właścicieli.
Pozyskane roje były przez mnie wykorzystywane czyli podbierałem im ramki z
czerwiem do zasilenia lub tworzenia nowych rodzin. Ostatnia rójka K6 została
wydobyta z przewodu wentylacyjnego domu jednorodzinnego. Pewnie i o niej będę
musiał coś napisać bo namęczyłem się z jej wydobyciem jak nigdy.
Podziały rodzin które przetrwały zimę
Car – jako pierwsza i ostatnia na moich pasiekach
weszła w stan wysoce rojowy. Nie miałem więcej okazji do dzielenia pszczół w
stanie rojowym. Rodzina została zastana z zasklepionymi matecznikami rojowymi i
starą matką która biegała sobie już po dennicy… pewnie kwestia kilku godzin i
poszedłby piękny rój z moją staruszką z 2014 roku. Oczywiście zabrałem mały
odkład z czerwiącą matką a z macierzaka stworzyłem 4 dość prężne małe rodzinki
z zasklepionymi matecznikami. Finalnie 3 młode matki podjęły czerwienia a
czwarty odkład niestety ostał się bez matki ale został poratowany ramką z
matecznikiem od rodziny L1 dzięki czemu udało się go uratować bo młoda matka
podjęła czerwienia. Car → Car1, Car2, Car3
L1 – jako druga nadawała się do fajnego podzielenia.
Bardzo szybki i dynamiczny rozwój przez co końcem maja osiągnęła siłę 3
korpusów i postanowiłem podzielić tą rodzinę metodą z nalotem na matkę czerwiącą. Chciałem ją
podzielić jak najwcześniej ze względu na jej udział w projekcie fort knox gdyż
z tej rodziny miał pochodzić odkład dla biorcy. Na czerwiącą matkę naleciała
się pszczoła lotna a macierzak odstawiony w inne miejsce na pasiece odchował
sporo mateczników. W 9/10 dniu po zasklepieniu mateczników dokonałem podziału
na 3 odkłady które wywiozłem i jeden odkład który został na miejscu. Zabrana
też została ramka z matecznikiem zasklepionym do odkładu Car o którym wspomniałem.
Finalnie powstało 5 młodych rodzinek z czerwiącymi matkami. Jedna z nich
najsilniejsza powędrowała do biorcy z projektu fort knox. L1 → L1/1, L1/2,
L1/3, L1/4
70 - Historia tej rodzinki została opisana powyżej.
Powstała z małego ulika i urosła do dwóch pełnych korpusów pszczoły i sporych
zapasów miodu. Jakoś nie miałem serca dzielić jej na wiele małych rodzinek
dlatego zrobiłem odkład z matką czerwiąca a macierzak posłużył mi do odchowania
podanych larw pochodzących od Macedonki. Oczywiście macierzak odchował również
swoje matki a jedna z nich ładnie się unasienniła i została w macierzaku. 70 →
70/1
16 - Jest to siostra P8 którą ma również Bartek u
siebie na pasiece. Bardzo fajna pszczoła o średniej sile, ale dynamicznym
wiosennym rozwoju. Podzieliłem ją początkiem czerwca sposobem nalotu na matkę
czerwiącą. Macierzak został podzielony na 4 odkłady. Finalnie unasienniły się 3
matki a rodzina bez matki została dołączona do odkładu z czerwiącą matką. 16 →
16/1, 16/2, 16/3
Mac zastąpiła 15 która również była siostrą P8.
Również bardzo fajny chodź dość późny rozwój ze względu na późne połączenie z
większą ilością pszczół z rodziny 15. Tą matkę chciałem rozmnożyć jak najwięcej
ponieważ była to czysto rasowa Macedonka unasienniona w Macedonii na
kontrolowanym trutowisku. Rodziny z tymi matkami brały udział w projekcie Coloss
i ich przeżycie bez leczenia trwało najdłużej. Rodziny z matkami macedońskimi
przeżyły 860 dni bez leczenia. U mnie z 4 sióstr ostała się tylko ta jedna
matka dlatego chciałem dać szanse jej córką unasiennionym u mnie lokalnymi
pszczołami. Często pewnie i trutniami z moich pozostałych rodzin. Zrobiłem
odkład ze starą matką a macierzak podzieliłem zaraz po zasklepieniu mateczników
na 7 małych rodzinek które zasiliłem czerwiem od najwcześniejszych rójek które
już wydały pierwsze pokolenie pszczół. W tym pierwszym rzucie praktycznie
unasienniły się tylko 2 matki a reszta 5 rodzinek niestety poniosła porażkę.
Odchowałem dodatkowo serię matek po Macedonce aby podać tym pozostałym
rodzinkom. Oczywiście odkłady znowu zasiliłem czerwiem od rójek oraz stworzyłem
3 uliki weselne aby mieć matki awaryjne w razie kolejnej porażki… tym razem w 4
odkładach matki zaczęły czerwić a jeden niestety utracił kolejny raz matkę. Do
tego odkładu poddałem ramkę z młodym czerwiem od rodziny L2. Tym razem za 3
podejściem młoda matka rozpoczęła czerwienie. Mac → Mac1, Mac2, Mac3, Mac4,
Mac5, Mac6
L2- mała rodzinka z zimy po spotkaniu z jakimś
leśnym zwierzęciem ruszyła z kopyta zaraz po zasileniu jej ramką czerwiu. Tu
również po dojściu do dwóch pełnych pszczół korpusów było mi szkoda dzielić tej
rodzinki bo bardzo łanie się pozbierała i świetnie sobie radziła. W dodatku
bierze udział w projekcie Fort Knox więc raczej oszczędzam jej stresów
podziału. Dlatego zrobiłem z niej tylko jeden odkład i zasiliłem czerwiem ten
felerny odkład który szykowany był na Macedonkę.
L2 → L2/1, L2/3
3- Ta rodzinka od początku miała słaby ale stabilny
rozwój. Była pozostawiona na 2 korpusach i w sumie jakoś nie miałem ochoty jej
rozmnażać. Zazwyczaj podbierałem od niej czerw do zasilenie słabszych odkładów
i zrobiłem tylko jeden nieduży odkład z młodą matką pochodzącą od tej rodzinki.
3 → 3/1
4 i 5 – rodzinki praktycznie rozwijały się
identycznie, raczej mało intensywnie. Powolny rozwój bo siłę osiągnęły na
połowę czerwca. Z racji późnego terminu i dość porywistego charakteru nie
miałem ochoty przy nich grzebać i robić odkłady. Zrobiłem to co było
najprostsze i najszybsze. Podszedłem do ula i zabrałem większą połowę ramek z
czerwiem jak leci bez szukania starej matki. Następnie ta większa połowa
została podzielna na dwa dość solidne odkłady które pozostawiłem same sobie bo
nie miałem ochoty zaglądać do rozwścieczonych pszczół bez matki. O dziwko
odchowały swoje ratunkowe matule które podjęły czerwienie. 4→ 4/1, 4/2 ; 5 →
5/1, 5/2
W sumie udało mi się zrobić 33 rodzinki. 9 rodzin to
przezimowane rodziny które przetrwały miejmy nadzieję mój największy kryzys a
24 to młode rodzinki na tegorocznych matkach pochodzących od przetrwałych
rodzin. Czyli teoretyczne 27 rodzinek w praktyce zamieniłem na 33 ale trzeba dodać, że posiłkowałem się czerwiem od rójek a to też pozwoliło mi na tworzenie silniejszych, prężniejszych odkładów.
Pozostałe rodzinki:
PJ1 – rodzinka utworzona z młodą matką unasienniona
u mnie po oryginalnym materiale od Paula Jungelsa. W tej chwili mogę o niej
napisać, że czerwi jak szalona i idzie w bardzo duży rozwój. Co będzie dalej i
czy postanowi wyhamować tego nie wiem. W ulikach mam jeszcze 2 czerwiące matki
PJ1 i PJ2 które chyba będę chciał tak zazimować…
B3 – rodzinka od Bartka w ramach uzupełniana strat w
projekcie Fort Knox. Na tą chwilę jest dosyć malutka ale nabiera na siebie… jak
będzie miała trochę szczęścia i wywinie się z kryzysu to powinna dać radę
przezimować. Przewiduje jeszcze opcję zasilenia czerwiem od zdrowej rodziny.
Sz- rodzina od Szymona w ramach uzupełnienia strat w
projekcie Fort Knox. Jak na razie nie mam czasu i możliwości jej odebrać… czeka
na lepsze czasy.
3 ulik z matkami F2 po Macedonce – idą swoim małym
rytmem, żyją jak chcą.
Całość pogłowia
Namnożone rodziny plus rójki plus inne rodzinki dają
całkiem sympatyczne stadko rozmieszczone na 4 pasieczyska. W sumie mam
nadzieję, że do zimy pójdzie około 45 rodzin co przy dość pesymistycznym
założeniu i powtórce z 2015 roku może dać na wiosnę (80% strat) 9 rodzinek. W
każdym bądź razie mamy dopiero pierwszą dekadę sierpnia i przed nami jeszcze
prawie 2 miesiące względnie dobrej pogody. Wszystko się może jeszcze wydarzyć.
P1(10):
A6, B6, C6, D6, E6, Mac, Mac1, 70/1, L1/3, L1/4
P2(15): F6, G6, K6, Car, Car3, 70, 3, 3/1, Mac2, Mac3, Mac4, Mac5, Mac6, L2/2,
PJ1
P3(11): H6, I6 , J6, Car1, Car2, 16/2, 16/3, 4/1, 4/2, 5/1, 5/2
P4(10): L1(F), L1/1, L1/2, L2(F), L2/1, 16, 16/1, 4, 5, B3(F)
Wnioski:
- w maju wyjaśnia się kondycja rodzin albo rodziny
będą szły w rozwój, albo będą stały i próbowały zwalczyć kryzys
- tworzyć młode rodziny wtedy, kiedy rodzina
wyjściowa jest w dużej a najlepiej w maksymalnej sile czyli wchodzi w stan
rojowy
- warto mieć odpowiedni zapas suszu ze sprawdzonego
wosku
- warto mieć zapas pokarmu w plastrach, miód i
pierzga
- warto tworzyć uliki aby mieć zapas czerwiących
matek (warto umieć wychować matki pszczele)
- koniecznie przewozić młode rodziny z macierzystego
pasieczyska na inne
- zabezpieczyć rodziny przed rabunkami, zmniejszyć
wylotek
- tworzyć racjonalne rodzinki z min. 2 ramek czerwiu
plus odpowiednim zapasem pokarmu
- przewóz rodzinek na podziały z matecznikami tuż po
zasklepieniu lub tuż przed wygryzieniem
- planować pracę przy podziałach, nie dzielić
wszystkiego w jednym czasie
- uczyć się na błędach z poprzednich sezonów
Problemy
Najwięcej trudności w tym sezonie sprawiała mi hodowla
matek pszczelich. O ile matki pszczele stwarzane przez pszczoły prędzej czy
później jednak się unasienniały to wszelkie próby hodowlane w tym sezonie
praktycznie zawsze kończyły się porażką. Pierwsze dwie serie praktycznie zaraz
po odpaleniu przestawały dalej być wychowywane i zostawał 1-2 matecznik na 22.
Trzecia seria na której mi zależało bo w młodych rodzinach matki zaczynały
długo zwlekać z czerwieniem i obawiałem się słabego unasiennienia lub jego
braku też niestety zakończyła się wychowem 4 matek pszczelich. Dopiero ostatnia
czwarta seria udała się w połowie bo pszczoły odchowały 12 dość ładnych
mateczników z których wygryzły się matki i 9 szt. podjęło czerwienie. Tak więc
w każdym sezonie trzeba się spodziewać jakiegoś problemu czasami niezależnego
od naszych działań. Szczęśliwie, że chociaż unasienniania matek pomimo słabego
początku później bardzo ładnie się odbywały i ogólnie stanęły na około 80%
skuteczności.
Zdrowotność rodzin
Obawiałem się słabego rozwoju i powtórki problemu z
wirusami. Jak do tej pory nie widziałem żadnych objawów wirusowych
występujących w rodzinach pszczelich. Nie spotkałem się z osłabieniem rodzin, z
ubytkiem pszczoły lotnej czy problemem wygryzających się słabych,
niewykształconych pszczół. Wręcz przeciwnie mam wrażenie, że rodziny czyli
pszczoły jakby dłużej żyły, odkłady którym się nie udawało z matkami często
pozostawały bez czerwiącej matki blisko 30 dni. Nie zauważyłem masowych ubytków
a rodzinki trzymały początkową wielkość. Co do samic Varroa to pojawiały się
bardzo rzadko i to zazwyczaj w młodych rodzinkach bez czerwiu. Mam nadzieje, że
przerwy bez czerwiowe zostały dobrze wykorzystane przez pszczoły do
oczyszczenia się z roztocza. Nie udało mi się w każdej rodzinie wykonać
przerwy w czerwieniu ale tam gdzie nie było przerw rodzinka została pozbawiona
prawie całego czerwiu. Stan zdrowotny na sierpień oceniam na wysokim poziomie i
porównując ten sezon do poprzedniego 2015 jest widoczna różnica w zdrowotności.
Całkowity brak załamań rodzin. Całkowity brak oznak wirusów, działania nosemy,
czy inwazji Varroa. Przede mną okres jesienny, czas dokarmiania rodzin na zimę
bo chciałbym zazimować część rodzin w 100% na miodzie a drugą część
przynajmniej w stosunku 1:1 (miód : syrop cukrowy). Wszystko jeszcze będzie
ostatecznie zależeć od pogody i pożytków oraz pewnie od stanu zdrowotnego
rodzin.