W tym roku wpadła mi w ręce bardzo fajna miejscówka w głębi
lasu na obszarze natura 2000. Całkowicie nie znałem bazy pożytkowej i miałem
tylko pobieżne informacje jakie drzewa i rośliny miododajne się tam znajdują,
jakie jest ukształtowanie terenu i czy w pobliżu płynie rzeka. Po miesiącu
stacjonowania okazało się że jest to całkiem przyjemne miejsce, ale o tym
później.
Na zadane pytanie każdy może próbować odpowiedzieć bo każdy
kto posiada pszczoły ma problemy z ich zdrowotnością i zastanawia się jak
pogodzić zbiory miodu z przeleczeniem pszczół w odpowiednim terminie. Niestety
to przeleczenie które ma być wybawieniem dla pszczół całkowicie działa w
przeciwną stronę bo raz, że przystosowuje roztocze to jeszcze bardziej osłabia
rodzinę pszczelą która i tak ma już ciężko. Wmawiamy sobie, że dana substancja
utrzymuje się w ulu tylko miesiąc i później nasz miodzik będzie wolny od obcych
substancji bo skoro na opakowaniu tak pisze to pewnie tak jest. Jesienią
dokładamy pszczołom kolejne dawki których wolałyby uniknąć bo na zimę chcą mieć
rodzinę zdrową a nie zatrutą i gniazdo chcą mieć wypełnione ich własną
mikroflorą i ich specyficznym zapachem a nie sztucznymi substancjami chemicznymi.
Wiosną się dziwimy, że pszczoły padły pewnie przez Varroa…? albo przez sąsiada
trzymacza bo nie leczy, albo przez cukier czy inwert bo zatruty, albo przez
inne wymyślne nazwy chorobowe jak CCD .
Jeżeli wolimy miód to musimy mieć zdrowe pszczoły a jeżeli
wolimy zdrowe pszczoły i przekładamy ich potrzeby nad pozyskany miód to te
pszczoły przyniosą nam jeszcze więcej miodu. To działa i sprawdza się w
praktyce. W rozmowach o PN często pada argument, że taki typ gospodarki daje
nam bardzo mało miodu. Jakieś 5-15 kg to wszystko co z ula można wycisnąć bo
nasze zdrowe pszczoły bez leczenia będą za słabe, mało miodne i pewnie będą
wolały żądlić sąsiadów niż prawidłowo funkcjonować czyli korzystać z pożytków. Jakby
nasze pszczoły które nie są selekcjonowane na miodność i inne komercyjne cechy
nagle traciły swój podstawowy instynkt gromadzenia pokarmu który zapewnia im
przeżycie…
ta pszczoła lubi las bo to AMM
Otóż z całą pewnością mogę stwierdzić, że nie tracą a nawet
potrafią mieć znaczne ilości miodu. Dlaczego o tym piszę ponieważ sam do tej
pory myślałem, że moje pszczoły prowadzone w sposób zgodny z PN, które mają
ograniczony dostęp do substancji chemicznych a ich jedynym wspomożeniem jest 5
g tymolu jesienią są w stanie obsłużyć swój rozwój i przynieść dla mnie jakieś
10-15 kg miodku w sezonie. Dopiero nowe nieznane miejsce uświadomiło mi, że nie
liczy się rasa, linia czy selekcja na miodność a liczy się zdrowa pszczoła w
ulu bez zatrutego wosku, z plastrami na których jest komórka zbliżona do
naturalnej (moja 4,9 mm) czy ich własna zabudowa oraz odpowiednia baza
pożytkowa. Gdy wszystko zgra się w tym samym czasie możemy być pewni, że
braknie nam korpusów i ramek aby pszczoły miały gdzie magazynować zgromadzony
nakrop. Dlatego ja bardziej wolę zdrowe pszczoły niż miód a zdrowe pszczoły to
pszczoły które nie musiały być mierzone, testowane czy selekcjonowane w
kierunku zarabiania a nie przeżywania.
Dlatego daje pszczołą bardzo dużą swobodę i możliwość
decydowania o sobie. Nie wymieniam matek tylko dlatego, że stuknął im drugi rok
życia, albo dla tego, że kolor opalitka mi się nie podoba… (praktycznie w
ogólnie nie wymieniam matek) One same decydują w którą stronę chcą iść, czy
stara matka ma jeszcze potencjał czy hodują nową matkę jej córkę… Rodziną które
stoją na pasiekach pożytkowych daję wolną rękę i widzę, że taka droga im
odpowiada. Oczywiście ingeruję w sprawy hodowli na pasiece „Matce” gdzie stoją
rodziny z obiecującymi pszczołami mającymi duży potencjał w radzeniu sobie z V.
i ogólną przeżywalnością ale nie ograniczam ich poprzez selekcję komercyjnych cech
bo dla mnie liczy się przeżywalność i zachowania sprzyjające radzeniu sobie z
V. Pasieka „Matka” dostarcza mi materiału do tworzenia nowych rodzinek. Każda
nowo powstała matka pochodzi z materiału który jest już w pewnym stopniu
oceniony a każda kolejna seria pochodzi od innej rodziny matecznej , tak więc
wprowadzam na pasieki odmienne pszczoły w różnych okresach czasu aby
różnorodność była jak największa…
a zdrowa pszczoła to
dużo miodu… i znowu dowiedziałem się, że las i pszczoły to idealne połączenie…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz