czwartek, 19 września 2013

Młode matki nadal czerwią!!!


Nie zaglądałem od ponad tygodnia na pasiekę i dzisiaj w dość brzydki pochmurny dzień postanowiłem sprawdzić co słychać...
Gdy pojawiłem się na pasieczysku koło południa ujrzałem piękny widok pracujących pszczół przy temp. 10-12 st C z przelotnymi opadami. Byłem bardzo zdziwiony i zaskoczony przecież pogoda nie zachęcała do lotów. Jednak pszczoły miały to daleko w nosie i bezczelnie kursowały z pięknym pomarańczowym pyłkiem jakby to były pierwsze dni po wiosennym oblocie. Taki pyłek targają jak matka czerwi i ma zamiar robić to dalej. Nie miałem wyjścia musiałem zajrzeć do pierwszej lepszej rodziny i sprawdzić co się dzieje. Moje przypuszczenia okazały się słuszne. Mimo podania 16 l syropu w przeciągu 1 tygodnia pszczoły nie zalały całkowicie gniazda a matka czerwiła bezwstydnie na 2 ramkach (chodzi o młody czerw nie zasklepiony). Co zrobić gniazdo schłodzone, rodzina zakarmiona a ona dalej czerwi. Mam nadzieję, że pszczoły wiedzą co robią pozwalając jej na to.
Starzy i doświadczeni pszczelarze mówią, że jak matka czerwi dość dobrze we wrześniu to z rodziną dzieje coś się niedobrego : ( wykańcza ją waroza, choruje).
 Rodziny przeleczone i silne, nie widać żadnych objawów chorobowych. Warozy tyle co kot napłakał więc musi być jakiś racjonalny powód.
Jedynym wytłumaczeniem może być to, że w ulu śmiga młodziutka mateczka unasienniona końcem lipca pociągnięta po Elgonce od kolegi Leszka. Jej czerwienie napawa optymizmem na przyszły sezon ale aby rodzina do niego dotrwała musi przeżyć zimę. Ze względu na możliwość większego poboru pokarmu w październiku trzeba będzie skorygować ilość zapasów i w razie czego podać wyrywnym rodzinką "x" litrów invertu.


wtorek, 10 września 2013

Zakarmianie zimowe.

Zalewanie rodzin pszczelich pokarmem cukrowym rozpoczynam zazwyczaj koło 5 września i staram się wyrobić do 20 września. Przy stosowaniu invertu termin przesuwam do 15 września i kończę przed 1 października.
W tym roku postanowiłem wrócić do karmienia rodzin syropem cukrowym, ponieważ nie byłem zadowolony z zakarmiania invertem. Główną wadą było dla mnie to, że rodziny niezbyt chętnie chciały pobierać invert a gdy podałem im syrop cukrowy w stosunku 3:2 (c:w) różnica była widoczna w czasie pobrania pokarmu.
Jak podkarmiam swoje rodziny?
Przetestowałem wszystko co się dało. Od zwykłych podkarmiaczek ramkowych, poprzez wiadra z dziurkami i powałki z pajączkami a także wiaderka otwarte napełnione słomą czy keramazytem. Wszystkie te sposoby podkarmiania okazały się dla mnie mało wygodne i wręcz utrudniały mi pracę. Nalewanie pokarmu na pasiecie, wsypywanie słomy czy keramzytu oraz mycie i magazynowanie wszystkiego było bardzo denerwujące. Dopiero w tym sezonie zacząłem stosować woreczki strunowe z napełnionym pokarmem podawane bezpośrednio nad rodzinę. Sposób ten przetestowałem na odkładach podczas podkarmiania pobudzającego na czerw. Byłem bardzo zdziwiony i zadowolony z efektów takiego podkarmiania. Do zalet można zaliczyć niskie koszty bo około. 100 szt. woreczków strunowych kosztuje 15-20 zł do woreczka o wymiarach jakie ja stosuje czyli 20x30 cm wchodzi blisko 2-2,5 l gotowego syropu cukrowego. Następną zaletą jest bardzo duża higiena bo pszczoły wylizują syrop do ostatniej kropelki a woreczki po całkowitym opróżnieniu lądują w koszu. Na pasiekę wędrują napełnione woreczki więc syrop nie ma prawa rozlać się na pasieczysku. Przy takim sposobie karmienia nie zaobserwowałem prób jakichkolwiek rabunków w pasiece. Kolejną sprawą jest to, że rozpuszczam cukier w letniej wodzie o temperaturze pokojowej a pszczoły same ogrzewają syrop ciepłotą gniazda.
Podsumowując dla mnie jest to najlepszy sposób karmienia pszczół w pasiece bez zbędnych dodatków, udziwnień i niepotrzebnych kosztów.