sobota, 28 grudnia 2013

Zimowe obloty pszczół



Świąteczne obloty pszczół.

Pierwszy miesiąc zimowy mamy za sobą. Grudzień zaskoczył nas pogodowo tak samo jak wcześniejsze miesiące w całym 2013 roku. Okazał się bardzo ciepłym miesiącem z temperaturami sięgającymi do  13 st. C. w cieniu. Średnia temperatur z miesiąca grudnia wynosiła 5 st. C 



Czy taka pogoda jest dobra dla zimujących pszczół? 

Większa część rodzin pszczelich zrobiła obloty oczyszczające w sprzyjających warunkach kiedy na dworze w słońcu dochodziło do 15 -18 st. C. Takie zjawisko wydaje się korzystne ponieważ pszczoły oczyszczą swój układ pokarmowy i dalej mogą bezpiecznie zimować w zawiązanym kłębie. Na szczęście rozluźnienie kłębu i obloty zbiegły się ze stabilnymi warunkami pogodowymi gdzie nie było gwałtownych wahań temperatury między dniem a nocą. W innych warunkach pogodowych gdzie temperatura mogłaby gwałtownie spaść poniżej zera, pszczoły mogłyby mieć problem z zawiązaniem odpowiedniego kłębu. Trzeba wziąć także pod uwagę możliwość rozpoczęcia czerwienia przez matkę pszczelą? Jednak cały czas mamy okres zimowy a dni są na tyle krótkie i położenie słońca nie daje pszczołą sygnału do rozwoju. Miejmy nadzieję, że pszczoły wiedzą lepiej jak pogoda dalej się rozwinie… 

Rodziny oblatywały się w godzinach południowych. Obloty były długie i intensywne. Widok oblatujących się pszczół i zapach wydobywający się z ula cieszył i motywował do dalszej pracy w rozwoju pasieki .



czwartek, 19 grudnia 2013

Węza informacje dla pszczelarza



Prawidłowa węza z wosku pszczelego

Cały czas się słyszy i czyta a przeważnie czyta, że cały syf i wszelkie zło pochodzi od węzy która zrobiona jest w sposób paskudny, zanieczyszczona pozostałościami z leków (kumafos, amitraza, itd.,itp.) bez odpowiedniego wysterylizowania  i w ogóle nieumiejętnie przygotowana podczas procesów wytapiania i klarowania.  

Jak to wygląda naprawdę i co pszczelarz amator powinien na ten temat wiedzieć aby się nie dać zrobić w balona… ?

Niestety nikt albo prawie nikt nie dopytuje się producenta czy wyrabia swoją węzę według zalecanej normy, czy wosk który idzie na wyrób naszej węzy jest I klasy i czy spełnia wszystkie badania zawarte w normie… , w jaki sposób przeprowadzana jest obróbka wosku przeznaczonego do wytwarzania węzy, czy wosk był odpowiednio wysterylizowany i czy posiada badania dotyczące zdrowotności (zgnilec, kiślica). 



Norma zawiera tylko niektóre zalecenia przedstawione powyżej… Jednak o sterylizacji nigdzie tam nie piszę.  Jak czegoś nie ma to widocznie nie jest wymagane? Czy szeregowy producent nie gigant lub profesjonalista pokusi się o należyty proces wytarzania węzy? 

Chyba każdy już zdążył zauważyć, że jakość węzy jest naprawdę bardzo różna… Jak ta nasza idealna węza powinna wyglądać? Zacznijmy od wyglądu zewnętrznego i związanych z tym wyglądem cech jakie możemy ocenić dokonując dokładnych oględzin włączając w to pomiary oraz odczucia zapachowe. 



Kolor węzy powinien być żółty lub w odcieniach żółtego wtedy nasze oko jest zadowolone a w przeważających przypadkach węza jest odcieniu brudnej żółci, wpadająca w kolor zielony i z przebarwieniami… 

Jaki zatem powinien być zapach naszej węzy wytworzonej z wosku pszczelego?  Powinna pachnieć przyjemnie, słodkawo i przypominać nam o zapachu z ula a nie zapachu spalanych świec kościelnych.

Następnie możemy ocenić arkusz węzy ogólnie czy trzyma kształt i czy jest równiutka a nie pofalowana we wszystkie strony. Czy nie ma przebarwień, wżerów i braków.

Na koniec zostaje jedna z ważniejszych ocen czy nasza węza posiada odpowiednio wyprofilowane komórki pszczele. Komórka pszczela powinna być idealnym sześciokątem foremnym, czyli każdy z boków powinien mieć taką samą długość. Dno komórki składa się z trzech identycznych rąbów łączących się razem tak aby stworzyć charakterystyczny „Y” stanowiący zaczątek części den trzech innych komórek po drugiej stronie węzy. Dno jest wypukłe. Komórki łączą się poszczególnymi bokami i tworzą idealny zaczątek plastra pszczelego. Należy dokonać pomiarów komórek czyli trzeba zmierzyć szerokość 10 komórek w jednym rzędzie w trzech różnych kierunkach z dokładnością co do 1 mm. Uzyskany wynik dzielimy przez 10 i otrzymujemy szerokość jednego boku sześciokąta. Otrzymane wyniki z trzech pomiarów powinny być identyczne.

plaster pszczeli odbudowany na fatalnej węzie, układ komórek całkowicie zaburzony


arkusz węzy z prawidłowo ułożonymi komórkami pszczelimi

wymiar i geometria komórki pszczelej

Niestety kształt komórki często pozostawia wiele do życzenie i popełniane są bardzo duże niedociągnięcia. Do najczęstszych błędów należą:
- poszczególne boki komórek nie trzymają wymiarów np. mamy 5,4 5,4 5,6 czy 5,1 5,3 5,3 mm
- przesunięcia poszczególnych rąbów względem osi komórki  („Y” przesunięte na jedną stronę)
- całkowicie zły układ komórek, brak symetrii (komórki po drugiej stronie arkusza są poprzestawiane nie łączą się równo  z dnem komórki)

Pomiary węzy o komórce 4,9 mm 



 

Jak możemy się bronić przed „dziadostwem” ze strony producentów węzy?
Chyba jedynym wyjściem jeśli kupujemy węzę od osoby której nie znamy i nie widzieliśmy jej wyrobu węzy jest bezpośrednia informacja którą możemy uzyskać dzwoniąc do producenta i zadając mu kilka podstawowych pytań:
- W jaki sposób pozyskuje wosk do produkcji?
- Jak przygotowuje wosk ( przetapianie, klarowanie, sterylizacja)?
- Czy węzę wytwarza zgodnie z normą (badania)?
- Czy węza trzyma wymiary?
To są podstawowe pytania na które producent nie powinien mieć kłopotu z odpowiedzią.
Następnie można kupić 1 kg węzy i zobaczyć na własne oczy z czym mamy do czynienia (pomierzyć, dotknąć, powąchać) i dopiero wtedy zdecydować się na większą dostawę ale też ze znakiem „?” 

Najlepszymi testerami będą nasze pszczoły bo to one pokażą nam czy chcą mieć taką węzę w ulu...



niedziela, 1 grudnia 2013

Zima 2013/2014

Zazimowane rodziny w ulach jednościennych

Pasieki pozostają w uśpieniu. Już od miesiąca nie zauważyłem większych ruchów na wylotkach. Mimo ciepłych dni w listopadzie pszczółki już częściowo zawiązały kłęby i nie próbowały wylatywać z ula. Jedynie czasami przy słonecznej pogodzie w południowych godzinach dochodziło do małych oblotów… 


Jak przedstawia się kondycja zazimowanych rodzin na 3 różnych stanowiskach?  Rodziny przeze mnie zazimowane podzielone są na trzy zasadnicze grupy.  Pierwszą grupę stanowią rodziny najsilniejsze zazimowane na 3 korpusach, drugą grupę stanowią rodziny średnie zazimowane na dwóch korpusach, trzecią grupę stanowią rodziny doświadczalne zazimowane na dwóch korpusach.
 






Dodatkowo na jednym z pasieczysk stacjonują rodziny w których nie przeprowadzałem zabiegów chemicznych oraz środowisko ulowe nie było zanieczyszczone żadnymi  chemicznymi substancjami . Rodziny zostały zazimowane na młodych tegorocznych plastrach o komórce 5,1 mm, z prawidłowo ułożonymi komórkami oraz ścieśnionymi ramkami do 30-32 mm od osi plastra. Rodzinki te miały zapewniony naturalny pożytek od wiosny do jesieni, różnorodną bazę pyłkową i nektarową. Jedynie zimowanie na miodzie nie mogło być spełnione bo pasieka jest na terenie spadziowym i obawy z tym pożytkiem występującym podczas zimowli  zmusiły mnie do zakarmienia cukrem.  Zastanawiam się nad rozwiązaniem tego problemu i chyba będę musiał zabezpieczyć pewną ilość miodu wielokwiatowego z okresu wiosennego aby na  nim zimować rodziny… Następna sprawą na którą będę musiał zwrócić uwagę w następnym sezonie to nieograniczanie matki w czerwieniu. Według znawców tematu matka ma mieć możliwość wyczerwienia się na dowolnej ilości plastrów przez co rodziny rozrastają się do bardzo dużych rozmiarów. Przeprowadzane miodobrania mają być w takiej ilości aby zabierać rodzinie najwyżej jeden korpus z miodem a resztę zostawiać dla prawidłowego rozwoju i komfortu bezpieczeństwa… Wszystkie te uwagi będę się starał wcielić w następnym sezonie w połączeniu z własną węzą na komórkę 4,9 mm 






Co do siły rodzin to grupa pierwsza, rodziny bardzo silne (według mojej skali) zostały zazimowane na trzech korpusach 18,5 (50x50), na zabudowę zimną z dennicami osiatkowanymi otwartymi, bez ocieplenia górnego. Powałka foliowa nakryta teleskopowym daszkiem…
Grupa druga. Do tej grupy zaliczam rodziny średnie zazimowane na dwóch korpusach 18,5 cm, na zabudowę ciepłą z dennicami osiatkowanymi otwartymi, bez ocieplenia górnego. Daszek i powałka jak w grupie pierwszej. Do tej grupy zaliczam jeszcze 4 rodziny zazimowane na ramkach pełnych dadanowskich w ulach jednościennych.
Grupa trzecia. Rodziny doświadczalne. Są to rodziny utworzone na przełomie lipiec/sierpień (zsypańce z kilku rodzin z podanymi matkami czerwiącymi głównie Buckfast, Elgon) zazimowane na dwóch korpusach 18,5 cm, na zabudowę ciepłą z dennicami osiatkowanymi zamkniętymi, bez ocieplenia górnego. Daszek i powałka jak w grupie pierwszej. Rodzinki zostały utworzone w celu sprawdzenia jak sobie poradzą z zimowlą i startem wiosennym. Przy zakarmianiu koło 20 września stwierdziłem, że ich siła jest przyzwoita i mając doświadczenia z poprzedniego sezonu z takimi rodzinkami utworzonymi początkiem lipca mam duże nadzieję, że wszystko na wiosnę będzie ok.

Nadchodzi czas przygotowania do następnego sezonu. Czeka mnie skręcanie dennic i daszków, zbijanie i drutowanie ramek, oraz produkcja węzy z własnego wosku…

Prawie 30 kg wosku czeka na zajęcie się nim w odpowiedniej chwili