Z nastaniem chłodniejszych dni pszczoły dostały chwilę
przerwy od pracy na pożytkach. W ulu, pewnie trwa układanie pokarmu bliżej
resztek czerwiu oraz magazynowanie nad głową w miejscu uwiązania kłębu
zimowego. W tym sezonie wszystko wygląda jakby troszkę inaczej niż zwykle.
Rodzinki są mniejsze, wyglądają na zdrowe, szacowanie V. za pomocą CO2 nie
wykazało dużych porażeń rodzin roztoczami. Większość rodzin zadowala
otrzymanymi wynikami. Daje bardzo duże nadzieje na dobry kierunek współpracy z pszczołami..
W komercyjnych pasiekach okres ten wykorzystywany jest na
leczenie lub przygotowywanie do leczenia lub inne manipulację w stylu
odejmowania plastrów na zimę, zwężania, ocieplania itd. U mnie pszczoły zimują
w układzie jaki same sobie stworzyły czyli na takiej liczbie ramek na jakiej
bytowały przez cały sezon… Przy tak pozostawionym gnieździe często na 2-3
korpusach zarysowuje się mądry mechanizm rodzin pszczelich. W górnym korpusie w
którym czasami jest 10-12 ramek pszczoły wbrew obiegowym opinią nie rozrzucają
pokarmu na wszystkich ramkach po trochu. Wybierają, według ich własnego klucza
6-8 ramek na których o tej porze głównie bytują i w naturalny sposób odcinają
część ramek które nie będą im potrzebne w czasie zimowli. Dziwna a może
normalna sprawa ale wcześniej nie widziałem takich zachowań. Odcięcie tej
części zimowej jest wyraźne gdyż widać w jaki sposób pszczoły magazynują
pokarm. Ostatnia ramka części gniazdowej prawie zawsze jest zalana w 90-100%
zasklepionym miodem. Czasami będzie to tylko jedna strona skierowana do
gniazda… Ten naturalny wybór pozycji zimowego gniazda w korpusie na 12 ramkach
od razu rzuca się w oczy po zdjęciu daszka. Czerwienie w rodzinach również
ustaje lub całkowicie się zatrzymało. Można dostrzec jeszcze jajeczka i czerw
zasklepiony na wygryzieniu ale jest całkowity brak czerwiu otwartego w
przynajmniej 70% rodzinach na pasiekach… tylko nieliczne młode matki o
„żółtych” charakterach próbują dalej czerwić i pszczoły odchowują powstałe
larwy. Jednak spora część „żółtych” linii po „skundleniu” czyli w 2,3 pokoleniu
przystosowuje się do panujących warunków i również ogranicza nadmiar czerwienia
a rodzina skupia się na zapasach zimowych nie czekając na pszczelarza. Jest to
tak prosta zależność, że wcześniej jakoś tego nie dostrzegałem. Brak młodych
pszczół w postaci larw do wykarmienia skutkuje większymi zapasami do zimy i
zdrową, młodą, wykarmioną pszczołą która nie musi spracowywać się przy wychowie
kolejnego pokolenia czerwiu.
Mimo, że sezon nie był wyjątkowo wybitny a raczej
umiarkowany, normalny to jednak pszczoły potrafiły dozbierać pokarmu tak aby
praktycznie bez dokarmiania pójść do zimy a przecież jeszcze jest czas na
ewentualne dozbieranie z jesiennych pożytków. Trzeba również zaznaczyć, że
większość to młode rodziny które startowały w połowie czerwca. Warto o tym
napisać aby móc podejść do tematu TF rzetelnie i przedstawić jak to w praktyce
i w naszych realiach będzie mogło wyglądać czyli jak zwykle chodzi o
ekonomiczny aspekt zysku i strat. Jeżeli by ktoś chciał to bilansować i kręcić
się w okolicach „0” z lekkim „+” to według mnie będzie to jak najbardziej
możliwe po wstępnym etapie głównego załamania które pewnie czeka każdego
zmierzającego do pszczół TF…
Obecnie jestem na etapie dokarmiania niektórych rodzin na
poszczególnych pasiekach. Z tego co zdążyłem się zorientować dokarmianie
praktycznie ominie dwie pasieki ponieważ rodziny mają dość spore zapasy miodowe
a ewentualne dawki syropu cukrowego dostaną końcem września. Na tą chwilę
dokarmiam dwie pasieki z czego jedna musi dostać około 6-8 litrów syropu
cukrowego na rodzinę a druga jakieś 4-6 l na rodzinę. Omijając całe to liczenie
mogę przyjąć 5 kg cukru na rodzinę. Do zimy doprowadziłem finalnie 46 rodzin
plus dwa uliki. Licząc 46x 5 kg = 230 kg cukru. Taka ilość cukru starczy mi na
wszystkie pasieki. Cena za taki pakiet cukru to jakieś 700 zł. I jest to
największy wydatek w ciągu sezonu jaki trzeba ponieść przy pszczołach
utrzymywanych TF… Oczywiście można
doliczyć do tego ramki, ule, przewozy itp. ale na etapie mojej przygody
z pszczołami mam to już dawno zbilansowane a nadwyżki zainwestowane w sprzęt co
również jest zyskiem a nie stratą… Dlatego w miarę łatwo byłoby zbilansować te
700 zł które możemy zaokrąglić do 1000 zł aby ładniej to wyglądało… Słoik miodu
0,9 l kosztuje około 30-50 zł w zależności od regionu, odmiany miodu, własnej
marki itd. Przyjmijmy 40 zł. Dalej 1 kg wosku w klasie pierwszej wacha się
obecnie na rynku w granicach 30-50 zł/kg. Przyjmijmy 40 zł. Mamy prosty
rachunek aby zbilansować tego „tysiaka” potrzebujemy 25 słoiczków miodu lub 25
kg wosku… o ile sprawa z miodem wydaje się łatwiejsza to wosku po jednym
sezonie przy takiej ilości raczej nie jesteśmy w stanie tyle uzbierać. Miodu
natomiast ten słoiczek 0,9 l jesteśmy w stanie średnio z każdej rodziny
wyciągnąć czyli na przykładzie mojej pasieki te 50 słoiczków powinno być
osiągalne i do zrealizowania. Do tego dochodzi nam wosk. Tak jak pisałem w
sezonie jesteśmy w stanie z każdej rodziny wyciągnąć 200-300 g wosku czyli finalnie
około 10 kg. Dalej możemy odchować pewną ilość matek i przeznaczyć je na
sprzedaży… Tak więc jak widać jeśli
dopisze nam trochę szczęści, pszczoły załapią optymalną dla siebie stabilność
przy gospodarce TF to sprawa opłacalności lub wychodzenia na „0” robi się
całkiem realna i taka jest… Z czasem
według mnie wraz ze wzrostem doświadczenia może być tylko lepiej a trzeba brać
pod uwagę dodatkowy czynnik czyli wartość produktów pochodzących od pszczół TF
które budują własne plastry, nie mają wymuszonego kontaktu ze środkami
chemicznymi i nikt ich na siłę nie goni cukrem, będzie wzrastać i cena za
poszczególne dobra będzie lub już jest wyższa o jakieś 30-50% niż tych samych
produktów pszczelich oferowanych ze źródeł komercyjnych… Biorąc pod uwagę jeszcze
ograniczoną ingerencję, mniejsze nakłady pracy itd. cały obraz wygląda dość
zachęcająco i pozytywnie… Trzeba tylko pamiętać o długofalowym celu pszczół bez
leczenia i możliwych potknięciach po drodze…
I to jest bardzo dobra wiadomość!
OdpowiedzUsuńnapewno nie jest zła...
Usuńwiosna pokaże... jak to będzie wyglądać.
to fakt fajnie to wygląda w pełni kwitnienia...
OdpowiedzUsuń